Daniel Castellani: Obiecuję harówkę z ogromną pasją

- Trzeba myśleć strategicznie, inaczej ryzyko byłoby zbyt wielkie, bo trudno spodziewać się, by większość reprezentacji w Londynie stanowili 35-latkowie - mówi w rozmowie z Gazetą Wyborczą nowy trener męskiej kadry Daniel Castellani, który chce pracować równolegle w dwóch kierunkach: na bieżąco starać się osiągać jak najlepsze wyniki, a jednocześnie wprowadzać do kadry młodych zawodników, którzy za kilka lat będą w stanie zastąpić najbardziej doświadczonych.

W tym artykule dowiesz się o:

Według Daniela Castellaniego, w nowym cyklu olimpijskim, w który właśnie wkroczyła nasza reprezentacja, wyłaniają się trzy grupy siatkarzy. Najstarsza to zawodnicy ponad 30-letni, tacy jak Zagumny, Świderski i Szymański, z których nie wszyscy, zdaniem Castellaniego, mogą dotrwać do IO 2012. W drugiej grupie są siatkarze pokolenia Wlazłego i Winiarskiego - młodzi, ale już niezwykle doświadczeni. Trzecią, szeroką grupę, stanowią młode talenty, takie jak Jarosz, Zatorski, Nowakowski czy Drzyzga.

- Z przeglądu wynika, że muszę myśleć równolegle nad dwiema sprawami - pracą bieżącą nad możliwie najlepszymi wynikami oraz rozwojem młodych, którzy będą stopniowo zastępować tych, którzy do igrzysk nie dotrwają. I pozwolą mieć w gotowości naprawdę szeroką kadrę. Trzeba myśleć strategicznie, inaczej ryzyko byłoby zbyt wielkie, bo trudno spodziewać się, by większość reprezentacji w Londynie stanowili 35-latkowie - wyjaśnia swoją koncepcję Castellani w rozmowie z Gazetą Wyborczą.

Nowy szkoleniowiec chce wybrać turnieje, w których „ogrywani” będą zawodnicy najmłodsi, oraz te, w których kadra będzie starała się uzyskać jak najlepsze wyniki. - W LŚ faktycznie okazję do pokazania się będą mieli młodsi, na mistrzostwa Europy pojadą najlepsi. Być może również ci młodsi, tego nie wiem, wszystko zależy od nich - zapewnia podkreślając, że działacze PZPS w pełni akceptują plan oddania LŚ w ręce młodych. - Nie twierdzę, że żaden bardziej doświadczony gracz nie weźmie w ogóle udziału w LŚ - dodaje Castellani.

Trener nie chce mówić o tym, czego kadrze brakowało wcześniej, woli skupić się na przyszłości, przedstawiając swoją wizję prowadzenia reprezentacji. - Zrobię wszystko, by grała agresywnie, miała jasny i zrozumiały dla każdego zawodnika system gry, była pozytywnie nastawiona, walczyła bardzo mocno i w każdym meczu, a zarazem pamiętała, że siatkówka to tylko gra - wylicza na łamach Gazety Wyborczej. - Zapomnieć o presji, czuć radość, czerpać przyjemność z bycia na boisku - dodaje.

W rozmowie z Gazetą Wyborczą nowy szkoleniowiec ogłasza również, że jego asystentem zostanie, jak wielu podejrzewało, Krzysztof Stelmach. Powstanie jednak również grupa trenerów ściśle współpracujących z kadrą, która obejmie Wagnera, Panasa czy Sordyla. - Chciałbym kiedyś, gdy będę odchodził, zostawić coś po sobie dla następców. System i pracę zespołową. Kibicom mogę obiecać jedno: harówkę z ogromną pasją napędzaną przez radość z przebywania w kraju, który podobnie jak ja oddycha siatkówką - mówi.

Castellani chciałby również wprowadzić w życie szerszy plan dla polskiej siatkówki - system treningu fizycznego, technicznego, taktycznego itp., który według jednolitego modelu, objąłby wszystkie kategorie wiekowe. - Nie mówię, że będę coś tworzył od zera, bo tutaj jest mnóstwo ludzi znających się na siatkówce i robiących dobrą robotę. Chcę ewolucji, poprawy, lepszej współpracy - zapewnia.

Źródło artykułu: