ME 2015: Fenomenalni Francuzi zagrają o medale

Trójkolorowi nie zwalniają tempa. Właśnie zapewnili sobie miejsce w półfinale. W meczu stojącym na dobrym poziomie Francuzi oddali Serbom zaledwie jednego seta.

Po pięciosetowym boju z Włochami drużyna Laurenta Tillie przystąpiła do walki o półfinał. W ćwierćfinałowej potyczce, po drugiej stronie siatki stanęli Serbowie, którzy mieli ogromne problemy z pokonaniem Estończyków w meczu barażowym.

Oba zespoły rozpoczęły spotkanie od zdobywania punktów bezpośrednio z serwisu. Przez pierwszą część seta gracze Nikoli Grbića wywierali na Earvinie Ngapethcie tak silną presję zagrywką, że udało im się zdobyć prowadzenie na przerwie technicznej (7:8). Błędy w przyjęciu francuski przyjmujący nadrabiał punktując w ofensywie. Z akcji na akcję Trójkolorowi coraz bardziej się rozkręcali. Charakterystyczne dla nich ofiarne obrony i skutecznie ustawiane bloki zapewniły im prowadzenie (16:13). Dopiero w końcówce zagrywka serbskich zaczęła utrudniać grę Francuzom. Les Blues oddawali piłkę "za darmo", a Nikola Kovacević wykorzystywał swoje szanse na kontrze. Z trudnego ustawienia udało się jednak wyjść dzięki uderzeniu Kevina Tillie. Z kolei za sprawą fenomenalnego ataku Antonina Rouzier po przekątnej, seta wygrali triumfatorzy Ligi Światowej (25:22).

Mimo nie najlepszego przyjęcia i niedokładnych rozegrań, Francuzi nie mieli problemów z kończeniem swoich akcji w pierwszej fazie drugiej partii. Siatkarze z Bałkanów nie mieli jednak zamiaru się poddawać. W końcu duetowi Marko Podrascanin /Nemanja Petrić udało się zablokować przeciwników (8:7). Po wznowieniu wynik oscylował wokół remisu dopóki w ataku nie zaczął się mylić serbski atakujący. Podobnych problemów nie mieli siatkarze Laurenta Tillie, dzięki czemu weszli w decydującą fazę odsłony z przewagą (18:15). Gracze z Serbii wciąż szukali swoich szans w ofensywie, ale nie potrafili sforsować bloku rywali. Mając niską skutecznością w ataku nie byli w stanie odwrócić losów partii (25:23).

Mocne otwarcie trzeciej odsłony pozwoliło brązowym medalistom ostatnich ME zachować szanse na przedłużenie spotkania (1:4). Przy zagrywkach Srećko Lisinaca przewaga Serbii jeszcze wzrosła (2:8). Jak natchniony grał Uros Kovacević, skuteczność poprawił też Aleksandar Atanasijević . Nawet z trudnych piłek gracze Grbića potrafili wyczarować punkt (7:16). Problemy Trójkolorowych zaczynały się na zagrywce. Błędy w tym elemencie z czasem coraz bardziej komplikowały ich sytuacje (11:20). Mając tak wysoką przewagę zawodnicy z Bałkanów nie mieli problemów z doprowadzeniem korzystnego wyniki do końca (14:25).

Zwycięzcy "Światówki" z powodzeniem rozpoczęli czwartego seta. Po indywidualnych akcjach Ngapetha wyszli na prowadzenie (5:2). Francuzi wrócili do dobrej gry z dwóch pierwszych partii. Znowu nie do zatrzymania był Rouzier, a na bloku królował Le Roux. Serbowie próbowali przeciwstawić się rywalom ryzykując na zagrywce i stawiając na ataki ze środka. To jednak wystarczyło tylko na grę punkt za punkt, co przy wysokiej przewadze Trójkolorowych musiało skończyć się ich wygraną (25:20)

Francja - Serbia 3:1 (25:22, 25:23, 14:25, 25:20)

Francja: Le Roux (11), Rouzier (20), Ngapeth (16), Tillie (10), Le Goff (6), Toniutti (2), Grebennikov (libero) oraz Marechal (3), Lafitte

Serbia: Kovacevic N. (6), Podrascanin (9), Atanasijević (16), Petrić (10), Jovović, Stanković (3), Rosić (libero) oraz Ivović (3), Okolić, Kovacevic U. (8), Lisniac (6)

Komentarze (2)
kitten
14.10.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szkoda, że wszyscy oglądali mecz Polaków, bo gra Francuzów (poza 3 setem) to był cud miód i orzeszki. Uwielbiam ten ich styl, no uczta dla oka. Co bronione piłki to nie mam pytań. I nie tylko J Czytaj całość
avatar
Lincoln91
14.10.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Moi faworyci do końcowego triumfu.