W środę po raz piąty zostanie wyłoniony triumfator Superpucharu Polski. Mecz o taką wiktorię pierwszy raz został zorganizowany w 1995 roku i dopiero po siedemnastu latach przywrócono ideę jego rozgrywania. Tak jak dwa poprzednie spotkania również i to odbędzie się w Poznaniu, mieście gdzie na razie na próżno szukać zespołu walczącego w PlusLidze.
Środowy pojedynek będzie rywalizacją mistrza z wicemistrzem Polski. Mecz zostanie rozegrany zaledwie dwa dni przed inauguracją kolejnego sezonu ligowego. - Superpuchar wywołuje dodatkową motywację. Możemy spodziewać się zatem zaciętego spotkania. Musimy pamiętać jednak o tym, że zarówno dla drużyny z Rzeszowa jak i Gdańska najważniejsza jest teraz runda zasadnicza PlusLigi. Biorąc pod uwagę ten fakt jak i brak zbyt wielu wspólnych treningów uważam, że w Poznaniu zespoły nie zagrają na sto procent swoich możliwości - stwierdził Ireneusz Mazur.
Wspomniane przez trenera problemy kadrowe były główny tematem w ostatnich dniach. Niepokojące wieści dochodziły zwłaszcza z Podkarpacia. Mistrzowie Polski mocno odczuli ten sezon reprezentacyjny. Po powrocie do klubów, kiedy była okazja do pierwszych zajęć w pełnym składzie, zespół przetrzebiła fala kontuzji. Nie zdolni do gry byli m.in. Piotr Nowakowski, Dmytro Paszycki, Łukasz Perłowski, Julien Lyneel, Nikołaj Penczew, Thomas Jaeschke. Według lekarza klubowego sytuacja kadrowa uległa już poprawie, ale kilka godzin przed pierwszym gwizdkiem sędziego trudno przewidzieć wyjściowe zestawienie Asseco Resovii Rzeszów na starcie o Superpuchar - Podopieczni Andrzeja Kowala mają na tyle mocny skład, że bez większych problemów są w stanie skomponować dwie równorzędne szóstki. Dlatego ewentualne absencje nie są aż tak wielkim kłopotem dla mistrzów Polski - podkreślił były szkoleniowiec PGE Skry Bełchatów.
W okresie przygotowawczym również Andrea Anastasi nie miał komfortu pracy. Na zgrupowania reprezentacji wyjechało z trójmiejskiego klubu aż czterech podstawowych graczy wicemistrzów Polski. - Taka sytuacja na pewno nie ułatwiła także pracy trenerowi gdańszczan. Tym bardziej, że w przeciwieństwie do rywali z Rzeszowa Andrea Anastasi nie ma aż tak wyrównanego składu. Tym samym, mimo teoretycznie większych problemów rzeszowian, to srebrni medaliści Ligi Mistrzów mają czysto sportową przewagę - zakończył swoją wypowiedź Mazur.
Drużyna Lotosu Trefla Gdańsk, wspierana przez czołowych polskich skoczków, zadebiutuje w rywalizacji o krajowy Superpuchar. Z kolei rzeszowianie staną w środowy wieczór przed szansą zdobycia po raz drugi w historii klubu tego trofeum. Początek emocji o godzinie 20:30.
Tichacek-Schoeps
Dryja-Paszycki
Achrem-Śliwka
Igła
Oczywiście, że jest możliwa jakaś różnica, ale to chyba pod względem zdrowo Czytaj całość