Pałac - BKS: Zakończyć maraton sukcesem

W sobotę bydgoszczanki rozegrają trzecie w przeciągu tygodnia spotkanie we własnej hali w Orlen Lidze. Podopieczne Adama Grabowskiego po dwóch porażkach tym razem chcą zejść z parkietu w roli zwyciężczyń.

Szymon Łożyński
Szymon Łożyński
W zaledwie pięć dni siatkarki Pałacu Bydgoszcz przeszły drogę z nieba do piekła. Chwalone za postawę w przegranym starciu z sopociankami podopieczne Adama Grabowskiego w pojedynku z Budowlanymi Łódź zaprezentowały już dużo gorsze oblicze.

Drużyna z województwa kujawsko-pomorskiego nie wykorzystała atutu własnego boiska i przegrała z przyjezdnymi 0:3. O ile w drugim i trzecim secie gospodynie nawiązały walkę z rywalkami, o tyle w premierowej partii ich występ najlepiej oddają słowa Joanny Kuligowskiej. - Pierwszej odsłony meczu może nie skomentuję, bo jakby przeszłyśmy obok. Wyszłyśmy trochę zdekoncentrowane. Ewidentnie uciekło nam przyjęcie. Rywalki nie grały zbyt skomplikowanej siatkówki, a my i tak nie wykorzystałyśmy tego - krytycznie przyznała kapitan bydgoskiego zespołu.

Już w starciu z PGE Atomem Treflem Sopot jednym z największych problemów Pałacu była nieskuteczność w ataku. W środę zawodniczki trenera Grabowskiego miały jeszcze większe problemy na siatce. Było to spowodowane także niższą niż w sobotę efektywnością na prawym skrzydle Natalii Krawulskiej. Wobec słabszej dyspozycji liderki ciężar zdobywania punktów próbowała wziąć na swoje barki Ewelina Krzywicka. 10 skończonych ataków na 24 próby to niezły wynik, ale młodej przyjmującej zabrakło większego wsparcia od znacznie bardziej doświadczonej Joanny Kuligowskiej.

Środowy pojedynek to drugie z rzędu starcie kiedy rzuca się w oczy duża liczba bloków zespołu walczącego z Pałacem. Odpowiedzialność za taki obrót spraw w dużym stopniu spada na rozgrywającą Paulinę Bałdygę. Klub przed sezonem zatrudnił na tej pozycji także Marlenę Pleśnierowicz z pierwszoligowych Budowlanych Toruń. Czy debiutantka w Orlen Lidze dostanie szanse już w sobotę?

Tego dnia bydgoszczanki rozegrają trzeci pojedynek z rzędu na swoim parkiecie i znów nie będą faworytkami. Co prawda w Łuczniczce zmierzą się dwa zespoły, które w tym sezonie nie wygrały jeszcze meczu, ale potencjałem drużyna BKS-u Aluprofu Bielsko-Biała przewyższa swoje najbliższe rywalki.

Bielszczanki przed sobotnią rywalizacją rozegrały dwa, ale za to pięciosetowe spotkania. Zarówno w starciu z Tauronem MKS Dąbrowa Górnicza jak i Budowlanymi Łódź ośmiokrotne mistrzynie Polski musiały uznać wyższość rywalek w decydującej partii. Gra zespołu oparta jest przede wszystkim na dwóch skrzydłowych Natalii Bamber-Laskowskiej i Helena Horce. O ile w starciu z dąbrowiankami Polka i Czeszka zaprezentowały niezłą formę, o tyle w łódzkiej Atlas Arenie do ich dyspozycji można było mieć sporo zastrzeżeń.

W poprzednim sezonie bielszczanki nie miały problemów z pokonaniem Pałacu. W dwumeczu podczas rundy zasadniczej straciły tylko jednego seta. Przed sobotnim spotkaniem podopieczne Emanuele Sbano również są nastawione bardzo bojowo. - Chcemy i musimy zdobyć w tym spotkaniu pełną pulę, aby walczyć o jak najwyższą pozycję w tabeli. Nie chcemy już tracić punktów - przyznała po meczu z Budowlanymi Kornelia Moskwa. Czy słowa młodej środkowej BKS-u znajdą odzwierciedlenie na parkiecie?

Pałac Bydgoszcz - BKS Aluprof Bielsko-Biała / 30.10.2015 r. (sobota), godz. 14:45

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×