Siatkarze PGE Skry Bełchatów przyjechali do Kielc w roli zdecydowanego faworyta i sięgnęli po pierwszy w sezonie komplet punktów. - Wygraliśmy zgodnie z planem, ale na pewno nie było to łatwe zwycięstwo, ponieważ drużyna z Kielc mocno nam się postawiła i wielki szacunek dla nich - stwierdził kilka minut po spotkaniu Marcin Janusz. Rozgrywający nie krył zadowolenia z faktu, że sezon ligowy w końcu się rozpoczął. - Nie mogłem się już doczekać ligi i bardzo się cieszę, że pojawiła się presja, bo zupełnie inaczej się wtedy gra. Teraz będą już same mecze o stawkę.
Po wygraniu dwóch partii zawodnikom Miguela Falaski przytrafił się przestój, który został wykorzystany przez gospodarzy. - Od początku meczu ryzykowali zagrywką, ale pod koniec trzeciego seta powchodziło im to i w efekcie wygrali partię. Nas cieszy to, że zachowaliśmy spokój w tym trudnym momencie i w czwartej partii pokazaliśmy dobrą siatkówkę.
Momentami w grze brązowych medalistów było widać pewną ociężałość, brak dynamiki. To wszystko efekt okresu przygotowawczego. - Na pewno nie będzie to wyglądało perfekcyjnie na tym etapie sezonu. W pełnym składzie trenujemy zaledwie od dwóch tygodni i potrzebujemy trochę czasu. Najważniejsze jest dla nas zwycięstwo, a styl schodzi na drugi plan - zaznaczył.
Dla 21-latka piątkowy mecz był wyjątkowy. To właśnie w barwach Effectora spędził cały zeszły sezon. - Mam bardzo dobre wspomnienia z tym miastem, klubem. Wracam tutaj z uśmiechem na ustach.
Marcin Janusz liczy, że w rozpoczętych rozgrywkach jeszcze bardziej rozwinie swoje umiejętności. - To mój pierwszy sezon, kiedy będę miał okazję grać w Lidze Mistrzów, więc dla mnie to będzie coś nowego, ale to cieszy. Więcej grania, więcej doświadczenia, każdy z nas dzięki temu się rozwinie.