Developres SkyRes Rzeszów w sobotę zagrał najlepsze spotkanie w tym sezonie, ale ponownie nie wywalczył żadnych punktów do ligowej tabeli. Na Podpromiu nieźle spisała się kapitan gospodyń. - Jest niedosyt po przegranym, zaciętym meczu. Potrzebowałyśmy takiego spotkania, bo nie za dobrze rozpoczęłyśmy sezon. Patrząc z kim grałyśmy, jak trudno nam było z takimi silnymi zespołami jak Impel Wrocław czy PGE Atom Trefl Sopot, to tym spotkaniem udowodniłyśmy same sobie, że możemy grać bardzo dobrze. Jak tak będziemy grały w środę, to możemy zdobyć cenne punkty w Legionowie - powiedziała Joanna Kapturska, atakująca rzeszowianek.
Podopieczne Mariusza Wiktorowicza były o krok od tie-breaka, bo miały dwie piłki setowe w czwartej partii. W grze na przewagi do głosu doszły jednak rywalki, które zakończyły spotkanie wygraną za trzy "oczka". - Zagraliśmy dobry mecz i mamy pewien niedosyt, bo bardzo mocno pracowaliśmy w tym spotkaniu z trudnym przeciwnikiem. W każdym elemencie było duże zaangażowanie, duża praca. Muszę pochwalić swój zespół za determinację, wolę walki, dużo obron i po raz kolejny dobrą grę blokiem. Po raz pierwszy w sezonie weszliśmy też na przyjęcie 40 proc. To jest budujące. Taką grę i zaangażowanie chcemy oglądać. Wisienką na torcie byłby tie-break - przyznał trener Developresu.
Mimo czwartej wygranej w sezonie, w pełni zadowolona z przebiegu spotkania nie była środkowa Tauron MKS-u Dąbrowa Górnicza. - Był to dla nas bardzo trudny mecz, chociaż nie zapowiadało się, że będzie aż tak pod górkę. Dwa pierwsze sety wygrałyśmy w miarę spokojnie. Od trzeciego seta nasza koncentracja uciekła i zaczęłyśmy tracić punkty. Głównie wynikało to z dobrej postawy przeciwnika. Dziewczyny z Rzeszowa świetnie spisywały się w obronie i co raz trudniej było nam kończyć ataki - stwierdziła Eleonora Dziękiewicz, kapitan dąbrowianek.
Po zakończeniu meczu odetchnąć z ulgą mógł argentyński szkoleniowiec ekipy z Zagłębia Dąbrowskiego. - W Rzeszowie gra się bardzo trudno. Na pewno inni nie będą mieli tutaj łatwo, jeśli Developres będzie grał tak jak z nami. Dlatego trzy punkty, które zdobyliśmy są dla nas bardzo ważne. Rozpoczęliśmy to spotkanie bardzo dobrze, ale z każdym kolejnym setem nasza gra nie wyglądała najlepiej. Szczególnie w kontrataku nie spisywaliśmy się już tak dobrze jak na początku. To wynikało z bardzo dobrej obrony rzeszowianek. Na szczęście wróciliśmy do naszej dobrej gry - oznajmił Juan Manuel Serramalera.