Podopieczni Miguela Falaski mają już za sobą po jednym meczu ekstraklasy i Ligi Mistrzów. Inauguracja na obu frontach była udana. Tydzień temu w Kielcach tylko seta urwał faworytowi Effector, a kilka dni później Dukla Liberec nie potrafiła wygrać na własnym terenie nawet jednej partii. Mimo zainkasowania kompletu punktów bełchatowianie zdają sobie sprawę, że mają nad czym pracować. - Pierwsze mecze zawsze są trudne. Jeszcze nie jesteśmy zgrani i niestety w wielu elementach to było widać, ale najważniejsze, że wygraliśmy za trzy punkty - przyznał Karol Kłos, cytowany na stronie skra.pl po pokonaniu mistrza Czech.
Najbliższym rywalem PGE Skry Bełchatów będzie MKS Będzin, który w pierwszej kolejce zaprezentował się z bardzo dobrej strony, wygrywając dwa sety z Jastrzębskim Węglem (w sytuacji, gdy przegrywał już 0:2). Zespół prowadzony przez Tomasza Wasilkowskiego pokazał wolę walki zwłaszcza w trzeciej odsłonie, w której przegrywał już 15:21, by zwyciężyć 29:27. Bohaterem gospodarzy w minioną sobotę był Michał Żuk, który, mimo że najczęściej nękany był przez rywala zagrywką, zdobył łącznie 20 punktów, przy rewelacyjnej skuteczności ataku na poziomie 66 procent.
Najlepszy zawodnik ekipy z Będzina doskonale pamięta potyczkę ze Skrą z grudnia minionego roku. Wtedy ówczesny beniaminek sensacyjnie pokonał na wyjeździe broniący tytułu mistrza Polski zespół z Bełchatowa. Katem Żółto-Czarnych okazał się Miłosz Hebda, którego w klubie już jednak nie ma. W premierowym występie w nowym sezonie oprócz wspomnianego Żuka z bardzo dobrej strony pokazali się z kolei dwaj nowi zawodnicy w drużynie: środkowy Wiaczesław Baczkała i atakujący Michał Kamiński. Czy przebudowany MKS będzie w stanie nawiązać do wielkiego sukcesu sprzed 11 miesięcy?
W sobotę przyjezdni na taryfę ulgową liczyć nie mogą. Tym razem, biorąc pod uwagę nie tylko poprzedni mecz z ekipą ze Śląska, ale także nową formułę rozgrywek Falasca nie może pozwolić sobie na stratę punktów, więc o eksperymentach personalnych, jak to miało miejsce w grudniu, raczej nie ma mowy. - Siatkarze z Będzina pokazali w pierwszej kolejce, że są trudnym rywalem, więc nie możemy ich zlekceważyć - zapewnił cytowany przez oficjalny serwis klubowy Kacper Piechocki.
Siatkarze z Bełchatowa muszą wykazać się w najbliższym meczu pełną koncentracją. MKS może być rywalem bardzo niewygodnym, ale co istotne, po meczu z będzinianami Skrę czekają, w przeciągu jednego tygodnia, dwa ultra trudne spotkania: z Asseco Resovią Rzeszów (11.11.) i z Lotosem Trefl Gdańsk (14.11.). Czy ważny dla układów tabeli maraton uda się ekipie z województwa łódzkiego rozpocząć od poskromienia będzińskich Tygrysów?
PGE Skra Bełchatów - MKS Będzin / sobota, 07.11.2015 r., godz. 15:00