Skra - Resovia: Gwiezdne wojny dla mistrzów Polski

Asseco Resovia Rzeszów po wyrównanym i emocjonującym pojedynku pokonała PGE Skrę Bełchatów w czterech setach. To pierwsza wygrana mistrzów Polski w Hali Energia w sezonie zasadniczym.

Dominika Pawlik
Dominika Pawlik
PAP

Już w 3. kolejce doszło do spotkania, które zawsze elektryzuje kibiców siatkówki w naszym kraju. PGE Skra Bełchatów i Asseco Resovia Rzeszów to ekipy, które zdominowały ostatnie lata w PlusLidze.

Oba zespoły na początku zmagań mają swoje problemy, ale w pierwszych kolejkach zanotowały po dwa zwycięstwa, mając na koncie komplet punktów. Przed rozpoczęciem spotkania, by uczcić ważne dla Polaków święto, odśpiewano hymn narodowy.

Lepszy początek spotkania zanotowali gospodarze środowego pojedynku. Dobrze funkcjonowała zagrywka w szeregach żółto-czarnych, ale także środek, błyskawicznie dwie dobre akcje zaliczył Srećko Lisinac, który pauzował w starciu z MKS-em Będzin. Do drugiej regulaminowej przerwy na boisku dominowała Skra, ale po powrocie na parkiet sytuacja zmieniła się.

Thomas Jaeschke, który zadebiutował w wyjściowym składzie Pasów, popisał się świetnymi zagrywkami. Mocny atak dołożył Bartosz Kurek i rzeszowianie odskoczyli na trzy punkty (17:20). Bełchatowianie gonili wynik, ale ostatecznie set zakończył się po błędzie własnym gospodarzy.

Łudząco podobny był początek drugiej odsłony, spore problemy z serwisem Karola Kłosa miał Damian Wojtaszek, dzięki temu niewielką przewagę wypracowali sobie bełchatowianie. Resoviacy nie byli w stanie straty odrobić. Trener Andrzej Kowal rotował składem, wymieniając praktycznie całą szóstkę. Na niewiele się to zdało, Mariusz Wlazły i spółka grali zbyt pewnie, doprowadzili tym samym do remisu.

Od łatwych błędów seta rozpoczęli gospodarze, wykorzystali to aktualni mistrzowie Polski. Pomimo zepsutych zagrywek, utrzymywali się na prowadzeniu. Bełchatowianie nie mieli pomysłu, jak straty odrobić. W porównaniu do drugiej odsłony, brakowało im siły ognia w ataku. W końcówce punkt za punktem zdobywał Kurek, ale ten kluczowy przy setbolu zdobył... Nicolas Marechal, psując serwis.

Zupełnie odmienieni na parkiet powrócili bełchatowianie, podobnie jak w drugim secie, odskakując przeciwnikom. Problemy z przyjęciem rozpoczęły się po pierwszej przerwie technicznej, na ratunek musiał przyjść Israel Rodriguez. Mistrzowie Polski dzięki świetnej zagrywce Fabiana Drzyzgi doprowadzili do remisu.

Brak stabilności w przyjęciu, łatwe błędy i nieszczelny blok spowodowały, że PGE Skra Bełchatów nie tylko straciła wysokie prowadzenie, ale sama musiała gonić wynik. Ostatecznie po dyskusjach z sędziami (brak wideoweryfikacji) i zamieszaniu pod siatką, mecz na swoją korzyść rozstrzygnęli rzeszowianie.

Najlepszym zawodnikiem konfrontacji został wybrany Bartosz Kurek, który zdobył 31 punktów (29-atak, 1-zagrywka, 1-blok), atakując z 64-procentową skutecznością.

PGE Skra Bełchatów - Asseco Resovia Rzeszów 1:3 (21:25, 25:16, 20:25, 22:25)

Skra: Lisinac (9), Wlazły (17), Kłos (9), Conte (14), Uriarte (4), Marechal (9), Milczarek (libero) oraz Gromadowski, Janusz, Rodriguez, Marcyniak, Wrona.

Resovia: Kurek (31), Jeaschke (12), Dryja (7), Paszycki (3), Drzyzga (2), Penczew (6), Wojtaszek (libero) oraz Śliwka (5), Schoeps (1), Tichacek, Achrem, Perłowski.

MVP: Bartosz Kurek (Asseco Resovia).

#dziejesiewsporcie: zawodnik znokautował sędziego
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×