Na początku sezonu AZS Częstochowa może mówić o dużym pechu. W meczu 2. kolejki przeciwko Cuprum Lubin kontuzji kolana doznał Felipe Airton Bandero. Po badaniach stwierdzono u Brazylijczyka stłuczenie łąkotki. Z kolei w starciu przeciwko Miedziowym nie zagrał Matej Patak, który narzekał na uraz pleców.
W meczu z Lotosem Treflem Gdańsk w meczowej czternastce zabrakło Felipe Airtona Bandero, ale w składzie znalazł się słowacki przyjmujący. 25-latek nie był jednak w stu procentach gotowy do gry i większość spotkania oglądał z perspektywy kwadratu dla rezerwowych. Na boisku pojawił się kilka razy, zabezpieczał przyjęcie, a w ataku grał bardzo asekuracyjnie.
Słowak do gry ma wrócić w najbliższych dniach, ale jego występ w pełnym wymiarze w sobotnim meczu przeciwko Cerrad Czarnym Radom stoi pod znakiem zapytania. - Matej Patak ma problemy z plecami. W ubiegłym tygodniu w ogóle nie trenował. Od poniedziałku zaczął powoli skakać. Dlatego na razie na pewno nie jest gotowy w stu procentach do gry - przyznał trener AZS-u Częstochowa, Michał Bąkiewicz.
Zdecydowanie gorzej wygląda sytuacja Felipe Bandero, ale i tu pojawiają się optymistyczne sygnały. - Jeszcze nie jesteśmy w stanie powiedzieć ile będzie trwała absencja Felipe Bandero. Wyniki badań nie są bardzo złe. Nie jestem lekarzem i nie chcę się wypowiadać na ten temat. Zostało zrobione badanie, następnie będą konsultacje u kilku specjalistów i wtedy będziemy mądrzejsi - stwierdził Bąkiewicz.