A.S. Volley Lube Civitanova Marche było drugim rywalem PGE Skry Bełchatów w tegorocznej Lidze Mistrzów. Ostatecznie po wyrównanym meczu włoska ekipa wygrała w czterech setach.
- To dla nas bardzo ważne zwycięstwo, ponieważ w zeszłym sezonie wyjechaliśmy stąd pokonani. Wtedy graliśmy naprawdę słabo. W tym roku mamy bardzo dobry zespół. Przyjechaliśmy do Polski z sześcioma zwycięstwami z rzędu, tutaj odnieśliśmy siódme, więc to bardzo dobry początek sezonu w naszym wykonaniu. Mieliśmy trochę problemów z kontuzjami, dziś jeszcze przytrafił się uraz naszemu libero, ale mamy nadzieję, że to nic bardzo groźnego i uda nam się kontynuować naszą dobrą grę - powiedział po meczu Marko Podrascanin, który w poprzednim sezonie był kapitanem drużyny.
Serb docenił klasę rywala. - PGE Skra jest najlepszym zespołem w Polsce. Chociaż w zeszłym sezonie nie zdobyła mistrzostwa Polski, moim zdaniem gra najlepszą i najładniejszą siatkówkę. Musieliśmy bardzo dobrze zagrywać, bo bełchatowianie przy precyzyjnym przyjęciu grają idealnie, czy to z prawego czy z lewego skrzydła, także pierwsze tempo. Naprawdę trudno jest grać przeciwko nim - podkreślił.
Spotkanie miało wiele zwrotów akcji, kibicom mogło się podobać, choć nie zakończyło się po myśli gospodarzy. - Pod koniec pierwszego seta spadł poziom naszej gry, ale na szczęście wygraliśmy tę partię i cały mecz. To prawdziwa przyjemność grać w Polsce, bo to kraj siatkówki. Pamiętam, jak fantastyczna atmosfera była w zeszłym roku na mistrzostwach świata. Zawsze dajemy z siebie maksimum, kiedy gramy przed tymi wspaniałymi fanami, którzy nigdy nie są nieuprzejmi dla przeciwników, nie obrażają, a zawsze pięknie kibicują - chwalił środkowy.
Kolejnym rywalem bełchatowian będzie Knack Roeselare.