MKS Będzin znowu gładko przegrywa. "Postawa mojej drużyny była dramatyczna"

Wydawało się, że MKS Będzin po wygranej nad AZS Politechniką Warszawską przełamie niemoc, jednak już w następnej kolejce będzinianie przegrali. Fatalna gra i porażka 0:3 z Czarnymi zawiodła trenera drużyny, Tomasza Wasilkowskiego.

Tygrysy z Będzina z pewnością nie mogą zaliczyć szóstej kolejki PlusLigi do udanych. Będzinianie przed własną publicznością musieli uznać wyższość Cerrad Czarnych Radom. Gospodarze zagrali przede wszystkim mniej skutecznie w ataku (43 proc. skuteczności w ofensywie MKS-u przy 53 proc. Czarnych). Statystyki wyglądałyby jeszcze gorzej, gdyby nie odrodzenie gry Zagłębiaków w trzeciej odsłonie. - Dla mnie mecz się zaczął w trzecim secie. Wyszliśmy na boisko bardzo spokojni. Nie wiem, czy tak bardzo obawialiśmy się radomian, czy chodziło o coś innego, ale dopiero w trzecim secie zaczęliśmy przeciwstawiać się Czarnym. To było jednak za późno na każdą drużynę z PlusLigi - skomentował mecz Mariusz Gaca.

Nie tylko w ataku, ale i w pozostałych elementach siatkarskiego rzemiosła gra MKS-u odbiegała od postawy radomian. Zauważył to szkoleniowiec zespołu znad Czarnej Przemszy. - Nie zasłużyliśmy na żadne ciepłe słowa. Dla nas mecz zaczął się od trzeciego seta. Trzeba się głęboko zastanowić jaka była tego przyczyna. W piątek trener Bednaruk powiedział, że postawa jego drużyny była niewystarczająca, jeśli tak, to ja muszę powiedzieć, że postawa mojej drużyny w meczu z Czarnymi była dramatyczna. Mogę tylko za to przeprosić - ostro skrytykował swój zespół Tomasz Wasilkowski.

Trener nie wypominał swoim siatkarzom błędów w bloku czy przyjęciu, miał za to wiele pretensji do postawy mentalnej swoich graczy. - W mojej filozofii życiowej nie mieści się brak walki. Nigdy w życiu nikt nie dał mi nic za darmo, zawsze musiałem walczyć o swoje i nie rozumiem naszej postawy w pierwszych dwóch setach - przyznał Wasilkowski.

Przed zawodnikami z Będzina mecze z zespołami teoretycznie w zasięgu zagłębiowskiego klubu. Kibice liczą na to, że w rywalizacji z takimi drużynami jak Indykpol AZS Olsztyn czy AZS Częstochowa MKS-owi uda się zdobyć punkty. Dla szkoleniowcowi nie ma jednak znaczenia przeciwko komu gra, bo według niego o punkty trzeba walczyć w każdej konfrontacji. - Punkty trzeba zdobywać w każdym meczu. Nie wychodzę z założenia, że jakieś mecze są dla nas ważniejsze. Gramy w lidze mistrzów świata. Zawodnicy z Radomia są tacy sami jak my, więc nasza przegrana to nie kwestia tego, że są to nadludzie, po prostu w pierwszych dwóch partiach w ogóle nie próbowaliśmy walczyć - uznał Wasilkowski.

Zaledwie po kilkunastu minutach od ostatniego gwizdka spotkania z Wojskowymi Wasilkowski wiedział nad czym jego zawodnicy muszą popracować. - W kolejnych meczach musimy poprawić przyjęcie. Kiedy zaczęliśmy przyjmować w trzecim secie, to od razu nasza gra się poprawiła. Trzeba było wykazać wolę walki, a my tego nie zrobiliśmy. To nie do zaakceptowania - stwierdził trener.

Komentarze (0)