Paweł Rusek: Zagraliśmy tak, jak potrafimy

Wygląda na to, że siatkarze Jastrzębskiego Węgla przełamali kryzys i powoli wracają do wysokiej dyspozycji. Podopieczni Roberto Santilliego w sobotnim spotkaniu w Częstochowie zagrali wreszcie na miarę swoich wysokich możliwości i dodatkowo przy wydatnej pomocy częstochowskiego zespołu, wywieźli z Częstochowy pełną pulę.

Wygrana z "Akademikami" miała dla jastrzębian dodatkowy smaczek. Podopieczni Roberto Santilliego dzięki wygranej zrewanżowali się rywalom za porażkę na własnym parkiecie 3:2 w pierwszej rundzie i tym samym wyrównali wszystkie rachunki. - Częstochowianie w przypadku wygranej mogli się do nas zbliżyć na jeden punkt, a my znowu mamy szansę gonić Rzeszów w tabeli. Mieliśmy ku temu kilka szans, ale nie udało się. Wygraliśmy to spotkanie, ale tutaj znów zadecydowała dyspozycja dnia. Graliśmy pewniej, popełnialiśmy mniej błędów i opłaciło się to. Cieszy ta wygrana, tym bardziej, że w Częstochowie często się nie wygrywa i to dla nas podwójny zaszczyt - mówił po spotkaniu wyraźnie uradowany, Paweł Rusek.

Jastrzębianie po serii słabszych występów nareszcie pokazali, że w zespole drzemie ogromny potencjał i kibice zbyt wcześnie pogrzebali ich szansę na walkę o najwyższe "laury". Zdaniem Ruska, jego zespół nareszcie wrócił na odpowiedni tor. - Myślę, że zagraliśmy trzecie spotkanie na takim poziomie, jak potrafimy. Z Kędzierzynem i Bełchatowem zagraliśmy dwa pierwsze, teraz trzeci. Myślę, że z taką grą mamy szansę walczyć o najwyższe cele, ale to jest właśnie nasz problem. Gramy nierówno, raz potrafimy zagrać bardzo dobrze, a raz zupełnie odwrotnie. Cały czas jednak nad tym pracujemy, żeby ta forma była równa i stabilna - podkreśla Rusek.

Od kilku lat jastrzębianom, jak po grudzie szło w starciach z częstochowskim zespołem. Bez względu na wszelkie okoliczności, "Akademicy" rok rocznie mieli wyraźny patent na ekipę z Jastrzębia i z najważniejszych spotkań wychodzili z tarczą. Podobnie było w pierwszym pojedynku w hali przy Szerokiej, kiedy to podopieczni Radosława Panasa zwyciężyli 3:2. Każda seria kiedyś się jednak kończy i tym razem to jastrzębianie zgarnęli komplet punktów. - Bijemy się z Częstochową, co roku. Raz wygrywamy tutaj, aby potem u siebie przegrać. Tak to bywa w tym sporcie i fajne jest to, że mecze są nieobliczalne i nie wiadomo, czego się spodziewać - dodaje.

Sukces na gorącym terenie w Częstochowie z pewnością uskrzydli jastrzębian i być może zapoczątkuję marsz w górę tabeli ekipy z Górnego Śląska. Paweł Rusek póki, co nie wybiega jednak w przyszłość i koncentruje się na najbliższym spotkaniu z BBTS-em Bielsko Biała w Pucharze Polski. - Chcielibyśmy maszerować w górę, ale teraz koncentrujemy się na następnym spotkaniu pucharowym z Bielskiem. Teraz na pewno będziemy się cieszyć, ale od jutra zaczynamy przygotowania do tego meczu - kończy zawodnik Jastrzębskiego Węgla.

Komentarze (0)