Reaktywacja Skry Bełchatów w meczu z Resovią (relacja)

Dla bełchatowian był to niezwykle ważny mecz. Po druzgocącej porażce jakiej doznali w Friedrichshafen czekał ich mecz z Resovią. Spotkanie to miało odbudować morale zespołu. Ze składu wypadł jedynie Jakub Jarosz.

Robert Ludwiczak
Robert Ludwiczak

PGE Skra Bełchatów - Asseco Resovia Rzeszów 3:0 (25:21, 25:21, 25:18)

Skra: Falasca, Wlazły, Murek, Antiga, Możdżonek, Pliński, Gacek (libero) oraz Bąkiewicz, Heikkinen, Kurek

Resovia: Ilić, Oivanen, Gierczyński, Wika, ,Hernandez, Perłowski, Ignaczak (libero) oraz Papke, Łuka, Woicki


Na parkiet Skra wyszła niezwykle skupiona. Zawodnicy chcieli pokazać się z dobrej strony po fali krytyki jaka spłynęła na nich po meczu z VfB. Od początku nikt nie zwalniał ręki. Mecz stał na wysokim poziomie. I jedni i drudzy mieli coś do udowodnienia.

Ostatnie mecze Resovia przegrywała ze Skrą bardzo wysoko. W całej historii spotkań obydwu zespołów rzeszowianie ugrali jedynie dwa sety. Dziś zdecydowanie chcieli przełamać tą niemoc. Mecz zapowiadany był jako hit 14. kolejki PlusLigi. Kto dziś oglądał spotkanie, na pewno nie był zawiedziony poziomem gry.

Największym winowajcą porażki Skry z VfB określono Falascę. Hiszpan zagrał dziś bardzo dobre spotkanie i tym samym pokazał, że mecz w Niemczech był jedynie wypadkiem przy pracy. Od początku na prowadzenie wyszli bełchatowianie. Skutecznie atakował Murek oraz Wlazły. Po przeciwnej stronie siatki efektownie i co najważniejsze z dobrym skutkiem grał Hernandez z Oivanenem. W pierwszej partii lepsza okazała się Skra.

Drugi set rozpoczął się podobnie jak poprzedni, jednak po wejściu Piotra Łuki rzeszowianie odrobili kilkupunktową przewagę doprowadzając do remisu. Podopieczni trenera Travicy nie poszli za ciosem co zemściło się w dalszej części seta. Stephan Antiga z dziecinną łatwością obijał ręce rywali. Nie brakowało długich i efektownych wymian, z których koniec końcem to bełchatowianie wychodzili zwycięsko. Ostatecznie Skra zwyciężył w drugiej partii, a wszyscy w hali oczekiwali już na ostatni trzeci.

Trzecią partię także wygrali podopieczni Castellaniego, ale nie bez problemów. W rzeszowskim zespole bardzo dobrze spisywała się para Woicki – Wika. Widać, że wspólna gra w częstochowskim zespole przynosi pozytywne skutki dla Resovii. Na początku sezonu trener Travica niechętnie dawał szansę byłym graczom AZS-u. Dziś potwierdzili, że są dużym wzmocnieniem drużyny. Chociaż po porażce rzeszowianie mogą czuć pewien niedosyt, to na formę nie mogą narzekać. W decydującej fazie ligi z pewnością będzie to zespół liczący się.

W Skrze po spotkaniu zapanowała radość. Zwycięstwo ściągnie z nich falę krytyki i będą oni mogli się w spokoju przygotowywać do ważnych meczów jakie ich czekają ich w najbliższej przyszłości.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×