Pięciu setów potrzebowała ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, by pokonać brązowych medalistów poprzedniego sezonu. PGE Skra Bełchatów osłabiona brakiem dwóch środkowych i z dwoma powracającymi do gry przyjmującymi, nie była faworytem w tej potyczce.
- Mecz był ciekawy, bo nie było wiele błędów bezpośrednich. Jedną z wiodących postaci w składzie PGE Skry był Conte i jego zagrywka. Do tej pory najwięcej kłopotów sprawił nam Lotos Trefl Gdańsk. Z Resovią wygraliśmy za trzy punkty, z PGE Skrą również zdobyliśmy punkty, ale każda z tych drużyn dała z siebie maksimum i te mecze były bardzo ciężkie - przyznał Dawid Konarski.
Atakujący nie był w pełni sił w ostatnich tygodniach, jego uraz nie okazał się jednak bardzo poważny i pomimo tego, że odpuścił kilka spotkań, w Bełchatowie znalazł się w wyjściowym składzie. - Pod względem fizycznym gra była trudna, ale głowa już nie mogła się doczekać. Bardzo czekałem na ten mecz, bo praktycznie przez cały poprzedni tydzień nie miałem do czynienia z siatkówką. Dopiero w ostatnim tygodniu zacząłem treningi, więc tym bardziej cieszę się, że mogliśmy zagrać długie i ciężkie spotkanie, zakończone zwycięstwem. Pod koniec zabrakło mi trochę paliwa, ale mamy fajny zespół, więc trener mógł dokonać zmian - zakończył zawodnik.