Karol Kłos: W Radomiu nie można stawiać się w roli faworyta

PGE Skra Bełchatów zakończy rok w Radomiu, gdzie zmierzy się z Cerrad Czarnymi. Podopieczni Raula Lozano plasują się w tabeli na trzecim miejscu.

Dominika Pawlik
Dominika Pawlik

PGE Skra Bełchatów w tym sezonie przegrała dwa spotkania, z Asseco Resovią Rzeszów i ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Drużyny nie oszczędzają problemy zdrowotne, ale już we wtorek w Lidze Mistrzów grali zarówno Mariusz Wlazły, jak i Andrzej Wrona.

Jak przyznają bełchatowianie, Cerrad Czarni Radom to trudny rywal. - Są systematyczni. Mówiło się, że kiedy znów będą musieli się mierzyć z nieco trudniejszymi przeciwnikami, będzie im znacznie trudniej, ale kiedy Resovia przyjechała do Radomia, pokonali ją 3:2. Trener Raul Lozano bardzo fajnie poukładał zespół, który teraz jest na fali i gra dobrą siatkówkę - ocenił Mariusz Marcyniak.

Dobre wyniki Czarnych sprawiły, że zajmują oni trzecie miejsce w tabeli PlusLigi.

- Możemy ten kończący się rok zakończyć na dobrej pozycji wyjściowej, ale każdy wie, jak trudno jest grać w Radomiu. To trudny przeciwnik. Walczyli z Resovią i wygrali. Zdobyli bardzo dużo punktów, przed nikim się nie położą. Musimy podejść do tego meczu jak do spotkania z drużyną z najwyższej półki. Zespoły, które jedą do Radomia nie mogą się stawiać w roli faworyta, bo cała oprawa, hala i kibice, którzy bardzo głośno krzyczą, mogą mieć duże znaczenie. Mam nadzieję, że to wytrzymamy - zapewnił Karol Kłos.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×