Earvin Ngapeth: Teraz każdy nas chce pokonać
Earvin Ngapeth był bohaterem środowego meczu pomiędzy reprezentacjami Francji i Rosji. Mistrzowie Europy pokonali wciąż aktualnych mistrzów olimpijskich w czterech setach.
O Earvinie Ngapecie w ostatnim roku głośno było nie tylko ze względów czysto sportowych. W lipcu został zatrzymany przez policję za pobicie konduktora w TGV, natomiast w listopadzie potrącił trzy osoby i uciekł z miejsca zdarzenia. Francuz został zawieszony przez DHL Modena, klub w Serie A, w którym występuje, jednak przez to, że przyznał się do winy, powrócił do łask.
Na boisku - wulkan energii, znakomicie broni, ale także niesamowicie atakuje. Praktycznie po każdym meczu filmiki z jego akcjami obiegają internet. Przyjmujący czasami sam wygrywa mecze, dostając więcej piłek od atakującego.
Po spotkaniach nieco się wycisza, szczególnie, kiedy proszony jest o rozmowę w języku angielskim.
Na inaugurację turnieju w Berlinie reprezentacja Francji, dzięki świetnej postawie tego zawodnika, pokonała Sbornę 3:1. - Zagraliśmy bardzo dobrze przeciwko Rosji. Nie była to jednak łatwa przeprawa, bo to świetna ekipa, mocna fizycznie. Cieszymy się, że skończyło się na czterech setach - powiedział bohater potyczki.
Przyjmujący w spotkaniu wywalczył 26 punktów, zdobywając dwa z nich zagrywką i dwa blokiem. Skończył 22 z 44 ataków, był też głównym celem zagrywek rywali. Przyjmował w sumie 28 razy, najwięcej w drużynie.
Choć wydaje się, że Rosja jest najtrudniejszym rywalem w grupie, Ngapeth uważa, że wcale nie oznacza to, że on i jego koledzy są już jedną nogą w półfinale. - Nie wybiegamy daleko w przyszłość, skupiamy się na kolejnym spotkaniu, tym razem przeciwko Finlandii. To też dobra drużyna, postawili się Bułgarii. Znamy ich i wiemy na co ich stać - zapewnił przyjmujący.
Podopieczni Laurent Tillie w czwartek zagrają z Finlandią, a w piątek z Bułgarią. Kibice już mogą zacierać ręce na kolejny popis gry Ngapetha, a kto wie, może przyjmujący poprowadzi drużynę do awansu?
Dominika Pawlik z Berlina