PGE Skra Bełchatów w pierwszym w 2016 roku spotkaniu poległa u siebie z Akademikami z Olsztyna. Do Bielska-Białej pojechała, by zanotować premierowe zwycięstwo. Ta sztuka brązowym medalistom poprzedniego sezonu udała się, choć nie bez problemów.
- W dwóch pierwszych setach graliśmy bardzo dobrze, kontrolowaliśmy sytuację, ale w trzeciej partii od początku źle zaczęliśmy i zespół z Bielska-Białej zasłużenie wygrał. W czwartym secie żarty się skończyły. Wiedzieliśmy, że musimy zagrać naszą najlepszą siatkówkę. Pokazaliśmy, dlaczego jesteśmy na drugim miejscu w tabeli - podsumował Srećko Lisinac.
W starciu z BBTS-em Bielsko-Biała środkowy mógł zaprezentować swoje możliwości, choć jeszcze niedawno pauzował z powodu kontuzji. Już podczas turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich, który był rozgrywany w Berlinie, pomagał swojej reprezentacji.
- Nie czuję się jeszcze w stu procentach gotowy do gry, ale każdego dnia jest lepiej. Nie jestem do końca zadowolony ze swojej postawy. Potrzebuję trochę czasu, aby dojść do pełni formy. W ataku i bloku nie było źle, ale stać mnie na więcej - wyjaśnił zawodnik.