Łukasz Perłowski: Mam nadzieję, że to spotkanie będzie przełomowe

Zespołowa gra, a przede wszystkim radość z gry, to zdaniem środkowego Asseco Resovii – Łukasza Perłowskiego klucz do zwycięstwa 3:0 nad Domexem Tytan AZS Częstochowa. Rzeszowski zawodnik ma nadzieję, że mecz ten będzie przełomowy i zapoczątkuje dobrą passę drużyny ze stolicy Podkarpacia.

Ag Sta
Ag Sta

W historii swoich występów w siatkarskiej ekstraklasie Asseco Resovii aż do soboty ani razu nie udało się wygrać zarówno ze Skrą Bełchatów, jak i z Domexem Tytan AZS Częstochowa. - Ze Skrą nie udało nam się przerwać złej passy, z akademikami z Częstochowy wreszcie wygraliśmy. Mamy nadzieję, że będzie to zwiastunem naszej dobrej gry i że już żadnych przykrych niespodzianek sprawiać nie będziemy - mówi środkowy Asseco Resovii Łukasz Perłowski.

W tygodniu poprzedzającym mecz urazów doznali zarówno rozgrywający Asseco Resovii - Ivan Ilić, jak i fiński atakujący Mikko Oivanen. Dlatego też szansę gry dostali zawodnicy, którzy częściej w tym sezonie spotkania rozpoczynali na ławce rezerwowych. Jednocześnie jednak trener Ljubo Travica nie miał na tych dwóch pozycjach żadnego pola manewru. - Byłby problem, gdyby, odpukać, Woicki lub Papke doznali jakiś urazów podczas gry. Na szczęście nic takiego się nie zdarzyło - przyznaje Perłowski.

Środkowy Asseco Resovii w sobotnim spotkaniu świetnie spisał się przede wszystkim na zagrywce. Widoczne to było szczególnie w trzecim secie, kiedy przy serwisach Perłowskiego rzeszowski zespół zdobył osiem punktów z rzędu i odwrócił losy partii. - My też na początku mieliśmy problemy z przyjęciem, więc moim zdaniem nie było ono aż tak kluczowe - podkreśla jednak Perłowski, wybrany MVP spotkania. - Wygraliśmy, bo wreszcie zagraliśmy zespołowo, czerpiąc radość z gry. Pozwoliło nam się to rozwinąć i pokazać, na co naprawdę nas stać, wreszcie zagraliśmy bez stresu i bez sztywności - dodaje.

Resovia nie ustrzegła się jednak przestojów w grze, a w partiach pierwszej i trzeciej, po "przespanych" początkach musiała gonić rywala. Perłowski zauważa, że czasami takie sytuacje są korzystne, bo dają zespołowi możliwość pokazania swojej klasy. - Udowodniliśmy że nawet jeżeli przegrywamy kilkoma punktami, to potrafimy się odbudować i doprowadzić do remisu, a później wygrać. Zdarza się jednak, że kiedy zespół jest mocny, to wypracowanej przewagi taka drużyna już nie oddaje, ale akurat dzisiaj nam się udało. Mam nadzieję, że ten mecz będzie przełomowy - kończy rzeszowski środkowy.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×