Sukces Chemika Police o gorzkim posmaku

WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Giuseppe Cuccarini
WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Giuseppe Cuccarini

Awans siatkarek Chemika Police do najlepszej trzynastki klubów w Europie należy nazwać sukcesem. Pozostał jednak niedosyt. Jeszcze w grudniu wydawało się, że faza grupowa Ligi Mistrzyń skończy się lepiej.

W tym artykule dowiesz się o:

Właśnie w grudniu Chemik Police był w szczytowej formie i pokonał w Szczecinie triumfatora poprzedniej Ligi Mistrzyń Eczacibasi Stambuł. Po swoim najlepszym występie miał na koncie trzy zwycięstwa, a w perspektywie mecz u siebie z Pomi Casalmaggiore, które pokonał na wyjeździe, a także podróż do najsłabszego w grupie Agela Prościejów.

To wówczas trener Giuseppe Cuccarini zapowiadał, że celem Chemika jest wyjście z grupy śmieci jako lider.

Anna Werblińska dodawała: - Kibice uskrzydlili nas, a my pokazałyśmy, że potrafimy grać jak równy z równym z rywalkami z najwyższej półki.

Nadeszła przerwa noworoczna, która już w przeszłości była problemem policzanek. Większość wyjechała na zgrupowania drużyn narodowych i po powrocie miały trzy dni na wspólne treningi przed meczami o stawkę. Na dodatek Joanna Wołosz była kontuzjowana i Cuccarini został z jedną rozgrywającą.

Konsekwencją była porażka 1:3 z Pomi, która wszystko skomplikowała. Chemiczki nazywały przegraną - "na własne życzenie", a awans zagwarantowały sobie dopiero w ostatniej kolejce zwycięstwem z Prościejowie.

Końcowa tabela pokazuje, że metka "grupa śmierci" nie była przyczepiona przypadkiem. Pomi, Eczacibasi oraz Chemik uzbierały po cztery zwycięstwa i dwie porażki. To, że mistrzynie Polski były za włosko-tureckim duetem wynikało z liczby punktów i stosunku setów. Gdyby nie regulamin rozgrywek, zgodnie z którym awansuje najlepsza drużyna z trzeciego miejsca, Chemik byłby za burtą. Powodu do radości nie ma wielu. Po losowaniu wiadomo, że drużyna Cuccariniego zagra w play-off z dużą firmą - Fenerbahce Stambuł.

- Jeden zacięty mecz goni drugi. Przed rozpoczęciem walki w Lidze Mistrzyń spodziewałyśmy się tego, co wydarzy się. Było mnóstwo spotkań, które rozstrzygały się po zaciętych czterech czy pięciu setach - opisywała fazę grupową Małgorzata Kożuch z Pomi Casalmaggiore.

Niemka polskiego pochodzenia zakończyła fazę grupową na 6. miejscu w rankingu punktujących. Dla porównania najlepsza z Chemiczek Madelaynne Montano była dziesiąta. Generalnie siatkarek z Polic nie ma w ścisłej czołówce klasyfikacji. Inne miejsca w dziesiątce najlepszych? Brak, choć mały plus można postawić przy nazwiskach Havelkova oraz Veljković. Czeszka i Serbka były błyskotliwe przede wszystkim jesienią.

Prezes klubu Joanna Żurowska postawiła drużynie cel: awans do Final Four drogą sportową. Choć przedstawiciele Chemika zdawali sobie sprawę, że drużyna trafiła do trudnej grupy, to pożegnanie na tym etapie byłoby rozczarowaniem, biorąc pod uwagę przedsezonowe wzmocnienia. Ostatecznie udało się wskoczyć do fazy pucharowej.

Takie występy jak wygrana z Eczacibasi pokazały, że mistrzynie Polski stać na duże rzeczy, ale z czasem na jaw wyszły też ich słabości. Z tego powodu faworytkami w dwumeczu z Fenerbahce nie będą.

Źródło artykułu: