Budowlani Łódź marzą o miejscu w pierwszej czwórce

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski
zdjęcie autora artykułu

Zespół Jacka Pasińskiego wciąż wierzy, że może poprawić piątą pozycję w tabeli Orlen Ligi. Nie wszystko jest jednak w rękach łodzianek.

Zmiana systemu rozgrywania play-off w siatkarskiej ekstraklasie kobiet spowodowała, że olbrzymie znaczenie zyskał każdy ligowy punkt, a w ostatecznym rozrachunku również pojedyncze sety mogą decydować o tym, czy kluby z ambicjami cały sezon uznać będą mogły za udany. Stało się tak, ponieważ w tym roku o mistrzostwo Polski zagrają tylko cztery najlepsze drużyny rundy zasadniczej, a o końcowej kolejności po liczbie punktów decydować będzie stosunek setów. Nie przewidziano tym razem ćwierćfinałów, więc niżej notowane zespoły, nawet w przypadku eksplozji formy w play-off, nie będą mogły znacząco poprawić swojej pozycji.

Patrząc na składy personalne i budżety trudno zakładać, że w grupie walczących o tytuł zespołów mogłoby zabraknąć Chemika Police, PGE Atomu Trefla Sopot czy Impela Wrocław. Ostatnią z tych ekip wyprzedza obecnie Tauron MKS Dąbrowa Górnicza, który od początku sezonu potwierdza aspiracje medalowe. Najwięcej latem mówiło się o wzmocnieniach drużyny z Wrocławia, ale w jej przypadku, przynajmniej na ten moment, wydaje się, że więcej szkód wyrządziła kompletna przebudowa składu niż korzyści dało pozyskanie gwiazd międzynarodowego formatu.

To właśnie ekipa ze stolicy Dolnego Śląska drżeć musi w tej chwili o miejsce w półfinałowej czwórce, a problemem może być nie tylko własna chwiejna forma, ale również ambitna postawa czającego się za jej plecami dość nieoczekiwanego rywala. Mowa o zespole Budowlanych Łódź, w którym po sezonie 2014/2015, podobnie jak w Impelu, nastąpiło wiele zmian. Tym razem włodarze klubu z miasta włókniarzy postawili na zbalansowany skład, w którym przeciwwagą dla doświadczenia jednego z najlepszych duetów środkowych w lidze okazała się utalentowana młodzież na pozostałych pozycjach.

Pod bacznym okiem trenera Jacka Pasińskiego powstał w Łodzi ciekawy zespół, który regularnie odprawiał z kwitkiem niżej notowane ekipy, a do tego sporo krwi napsuł faworytom. Dość powiedzieć, że w szesnastu meczach Budowlane ani jednego seta nie wygrały tylko raz, a punktu meczowego nie zdobyły zaledwie trzykrotnie. I to właśnie Sylwia Pycia i spółka tracą na sześć kolejek przed końcem fazy zasadniczej sezonu trzy punkty do koleżanek z Wrocławia. Dużo to i mało, zwłaszcza że łodzianki, poza meczami z Developresem SkyRes Rzeszów i wyjazdem do niegościnnej Muszyny, czekają już tylko starcia z najlepszą obecnie ligową czwórką.

- Mamy marzenia, każdy z nas je ma, ale nie wybiegamy tak daleko w przyszłość. Mówiłem od samego początku, że patrzymy na to, co mamy i na tym się skupiamy. Teraz czeka nas mecz z Developresem Rzeszów. Będziemy dążyć do tego, żeby w tym spotkaniu zagrać jak najlepiej i zdobyć dla siebie jak najwięcej punktów. W dalszej kolejności myśleć będziemy o: Chemiku, Atomie, Muszyniance, Impelu i na koniec o Tauronie MKS. Także nie mówmy o tym, że jest blisko lub daleko. Czas pokaże - przyznał po przekonującym zwycięstwie nad PTPS-em Piła Pasiński.

Trener Jacek Pasiński potrafi odpowiednio reagować na wydarzenia na boisku
Trener Jacek Pasiński potrafi odpowiednio reagować na wydarzenia na boisku

Niedzielne zwycięstwo 3:0 pozwoliło łodziankom, na sam koniec nieudanego stycznia, głęboko odetchnąć. Od początku 2016 roku nie szło im bowiem najlepiej. W Bielsku-Białej bardzo ważny mecz przegrały 0:3, a na domiar złego nabawiły się problemów żołądkowych, które musiały mieć wpływ na postawę zespołu w meczu z KSZO Ostrowiec, wygranym zaledwie 3:2. Jeśli dodać do tego niezdolność do gry Pyci i Daiany Muresan sytuacja wyglądała kiepsko. Pokonanie PTPS-u, odzyskanie pełnej sprawności przez kapitan zespołu i przełamanie w ataku młodej, dopiero latem przekwalifikowanej z przyjęcia Julii Twardowskiej, dają jednak nadzieję na walkę o czwarte miejsce przed play-off, choć kalendarz sprzymierzeńcem łodzianek na pewno nie będzie.

- Będziemy walczyć od początku do końca w każdym meczu. Czy da nam to możliwość grania w pierwszej czwórce? Zobaczymy. Na pewno porażki, które zanotowaliśmy w Pile (jesienią 2015 - przyp. red.) czy Bielsku-Białej, od tego celu nas oddaliły, nikt nie zabroni nam marzyć. W związku z tym marzymy o czwórce, ale skupiamy się na tym, że grać jak najlepiej - podkreślił szkoleniowiec łódzkiej ekipy, którą w najbliższych tygodniach czeka poważny, podzielony na kilka części, egzamin.

Luty to spotkania kolejno z: Developresem (d), Chemikiem (w), Atomem (d) i Muszynianką (w). W przedostatniej kolejce, już w marcu, Budowlani zagrają we Wrocławiu, a w ostatniej serii spotkań w przytłaczającej często rywalki Atlas Arenie zmierzą się z Tauronem MKS. W międzyczasie dąbrowianki stoczą jeszcze bój z wrocławiankami i sopociankami. Czy łodzianki będą w stanie, na przekór logice, wyrzucić z walki o mistrzostwo Polski któregoś z wielkich faworytów?

Dujszebajew: najlepszy kandydat na selekcjonera?

{"id":"","title":""}

Źródło: TVP S.A.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)