Stawka środowego pojedynku była jasna - zwycięzca znacznie przybliżał się do finału PlusLigi, mimo iż to dopiero 16. kolejka PlusLigi. Na to starcie zdążyli się wykurować Lukas Tichacek i Julien Lyneel, którzy nie byli zdolni do gry w Pucharze Polski. Gotowy był także Krzysztof Ignaczak, który wyszedł w tym meczu w szóstce, choć najpierw planowano rozpocząć z Damianem Wojtaszkiem. Z kolei Miguel Falasca miał do dyspozycji wszystkich zawodników, rzecz jasna oprócz Michała Winiarskiego, który prawdopodobnie nie zagra już do końca sezonu.
Bełchatowianie lepiej weszli w mecz. Prowadzili na pierwszej przerwie technicznej po dwóch autowych atakach rzeszowian (6:8). Gospodarze mieli problem z przyjęciem i kończeniem ataków. W jednej z akcji czystą siatkę miał Bartosz Kurek, ale przekroczył linię trzeciego metra. Skra sprawiała wrażenie bardziej pewnej drużyny (14:16). Nicolas Uriarte często korzystał z usług środkowych. Potem mistrzowie Polski zagrali bardzo dobrze w obronie i wyprowadzili skuteczne kontrataki. Najwięcej piłek wędrowało do Oliega Achrema, a po drugiej stronie do Facundo Conte. W końcówce Resovia zagrała jednak fatalnie i przegrała ją na własne życzenie (22:25).
W drugim secie rozpoczęło się od koncertu zepsutych zagrywek z obu stron. Podopieczni Andrzeja Kowala odskoczyli po serii udanych serwisów Thomasa Jaeschke'ego (8:5). Przez chwilę zrobiło się nerwowo, bo rzeszowianie mieli zastrzeżenia do zachowania Conte. Kilka złych akcji Achrema spowodowało, że zmienił go Nikołaj Penczew (16:13).
Następnie Skra dosłownie stanęła w miejscu, czego efektem były kolejne "oczka" dla mistrzów Polski. Falasca wpuścił na parkiet Marcela Gromadowskiego i Marcina Janusza. Pszczoły bardzo szybko odrobiły kilka punktów, po czym na boisko wrócili Mariusz Wlazły i Uriarte. Rzeszowianie mieli dwa setbole, ale w przyjęciu zawiódł Penczew. Po punkcie z zagrywki Nicolasa Marechala Skra miała piłki setowe. Sytuacja zmieniała się, ale Resovia pogrzebała swoje szanse przez ogrom zepsutych zagrywek w decydujących momentach. Drugą partię zakończył punktowy serwis Uriarte (29:31).
Na starcie trzeciej odsłony po kilku punktach dla PGE Skry, na Podpromiu było słychać pierwsze gwizdy. Potem Resovia zaczęła grać swoją dobrą siatkówkę... ale tylko przez moment. Dwa asy serwisowe Conte szybko pozwoliły zmniejszyć straty bełchatowianom (8:7). Bardzo dobre zawody rozgrywał Wlazły. Obie drużyny szły łeb w łeb, aż do momentu, w którym serwisem postraszył rywali Kurek (16:15). Potem jednak tym samym odpowiedział Wlazły i znów był remis. Resovia ponownie miała dwie piłki setowe, ale znów dała się dogonić! Tym razem jednak Skra nie skończyła swoich akcji, przez co trzeciego seta wygrały Pasy (26:24).
Kibice w Rzeszowie drżeli o kondycję Kurka, który był niesamowicie eksploatowany w tym spotkaniu. Obawy okazały się słuszne, bo na początku czwartej partii popełniał on proste błędy (7:8). Tych jednak nie unikali również rywale. O wyniku w głównej mierze decydował serwis. Znakomicie w tym elemencie spisywał się Marechal. Rozegrania Fabiana Drzyzgi najczęściej kończyły się dla jego kolegów koniecznością ataku na podwójnym bloku (15:16). Po tym jak czerwoną kartką został ukarany Conte, Resovia dostała punkt bez walki. Na finiszu kapitalny Kurek i pomyłki Wlazłego dały swojej drużynie tie-breaka (25:23).
W nim lepszy początek miała Resovia, ale Skra szybko doprowadziła do remisu. Wyrównana walka trwała do zmiany stron. Potem w aut zbijał Kurek i goście odskoczyli (7:8). Błędy Resovii dały komfort gry bełchatowianom, którzy zachowali zimną krew w końcówce i zwyciężyli w całym meczu (13:15).
Skra dzięki wygranej ma 3 punkty przewagi nad Asseco Resovią w tabeli PlusLigi. Jeśli bełchatowianie ustrzegą się wpadek w kolejnych pojedynkach, to stopniowo będą się zbliżali do finału rozgrywek.
Asseco Resovia Rzeszów - PGE Skra Bełchatów 2:3 (22:25, 29:31, 26:24, 25:23, 13:15)
Asseco Resovia: Drzyzga, Achrem, Paszycki, Kurek, Jaeschke, Holmes, Ignaczak (libero) oraz Witczak, Penczew, Dryja, Lyneel, Śliwka.
PGE Skra: Uriarte, Conte, Lisinac, Wlazły, Marechal, Wrona, Piechocki (libero) oraz Kłos, Marcyniak, Milczarek (libero), Gromadowski, Janusz, Stanković.
MVP: Mariusz Wlazły (PGE Skra Bełchatów).
Zobacz wideo: Andrzej Stękała: Jestem szczęśliwy. Dziękuję wszystkim
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.