PGE Skra Bełchatów ewidentnie nie wypadła z dobrego rytmu jaki złapała przed paroma dniami we wrocławskiej hali Orbita. Tegoroczni laureaci Pucharu Polski w środę przyjechali do Rzeszowa, aby w tamtejszej twierdzy zmierzyć się z bezpośrednimi rywalami o udział w finale PlusLigi Asseco Resovią Rzeszów.
Mecz mający wiele zwrotów akcji ostatecznie zakończył się z korzyścią dla podopiecznych Miguela Falasci 3:2. - Zobaczyliśmy tę samą PGE Skrę, która grała we Wrocławiu. Tę, która nie poddaje się i walczy do końca. Nawet w tym drugim secie, przegrywaliśmy już kilkoma punktami, ale wierzyliśmy, że możemy jeszcze tego seta wygrać i wyszarpaliśmy go. Pamiętajmy, że to jest nasze czwarte spotkanie w ciągu sześciu dni. Dochodzi do tego podróż, także znowu złapała nas lekka zadyszka. Na szczęście podnieśliśmy się i powalczyliśmy do końca. Pokazaliśmy charakter i zrewanżowaliśmy się za mecz u nas - mówił po spotkaniu środkowy PGE Skry Andrzej Wrona.
Spotkanie jak najbardziej obroniło miano szlagieru kolejki. Pierwsze dwa sety były potwierdzeniem tego, z czym zaczęto kojarzyć bełchatowian po triumfie w krajowym pucharze. Żółto-czarni stali się ekspertami od "pościgów" i odrabiania strat punktowych. Spora zasługa w tym Asseco Resovii. Rzeszowianie mimo dobrej gry, w kluczowych momentach tracili inicjatywę po własnych błędach. - Nie patrzymy na problemy innych. My cieszymy się tym, że złapaliśmy fajny "feeling". Cała ekipa jest w dobrej dyspozycji i dobrze gramy ostatnie spotkania. Pokazujemy, że ciężko z nami wygrać. Patrzymy na swoją grę, którą będziemy cały czas udoskonalać. Teraz szybka regeneracja i kolejne bardzo ważne spotkanie w Gdańsku - dodał Wrona.
Choć od zawsze nie brakowało podtekstów w rywalizacji Asseco Resovii i PGE Skry, ta z 16. kolejki mająca miejsce w rzeszowskiej twierdzy miała szczególne znaczenie. Starcie było tym z cyklu "za sześć punktów". Dzięki zwycięstwu bełchatowianie obronili pozycję wicelidera tabeli, która jest premiowana grą w finale PlusLigi. Teraz wyprzedzają mistrzów Polski będących na trzecim miejscu już trzema oczkami.
Kolejna ligowa potyczka czeka ich już za trzy dni w Gdańsku. Wówczas zmierzą się z Lotosem Treflem Gdańsk. Początek w sobotę, 13 lutego 2016 roku, o godzinie 14:45.