Mecz 17. kolejki dostarczył ogromnych emocji. W akademickich derbach po pięciosetowym boju lepszy okazał się AZS Politechnika Warszawska. Kilka dni później Indykpol AZS Olsztyn również rozgrywał tie-break, który dla odmiany zakończył się wygraną podopiecznych Andrei Gardiniego. Gratulacje są tym bardziej uzasadnione, że premierową odsłonę przegrali 12:25.
Gospodarze piątkowego pojedynku prowadzili już nawet 2:1, ale Cerrad Czarni Radom doprowadzili do tie-breaka. To było jednak wszystko, na co pozwolili swoim rywalom. W statystykach to zawodnicy prowadzeni przez Raula Lozano wypadli lepiej. Nic więc dziwnego, że argentyński szkoleniowiec nie szczędził pochwał pod adresem olsztynian, o czym pisaliśmy tutaj.
- Czuję się wyjątkowo kiedy gratuluje mi taki trener jak Raul Lozano, z takim doświadczeniem trenerskim. Jestem bardzo szczęśliwy, ale musimy nadal ciężko pracować. W meczu z radomianami byliśmy gotowi do walki. Bardzo się cieszę, że moja drużyna wróciła do gry po tym pierwszym secie. Walczyli, byli skoncentrowani i mieli pomysł na grę - komentował Włoch.
Indykpol AZS Olsztyn nie miał łatwego zadania, ponieważ pełni swoich umiejętności nie pokazał Paweł Adamajtis. Problem polegał na tym, że choć zawodnik ten uzyskał zaledwie 33-procentową skuteczność w całym meczu, to nie mógł zostać zmieniony. Z powodu kontuzji drużynę musiał opuścić drugi atakujący, Bram Van den Dries. Dlatego Paweł Woicki był zmuszony szukać innych rozwiązań. Szczególnie upodobał sobie współpracę z holenderskim środkowym. Thomas Koelewijn odwdzięczył się za zaufanie dobrą grą - skończył aż 16 z 22 ataków. Maciej Zajder i Miłosz Zniszczoł we dwóch otrzymali łącznie 11 piłek. - Po ostatnim meczu w Olsztynie mówiłem, że będzie nam się trudno grało, bo straciliśmy bardzo ważnego zawodnika. Musimy odnajdywać się w tej sytuacji. Grało nam się ciężko z pierwszego tempa, ale naprzeciwko nas stała bardzo dobra drużyna - dodał Andrea Gardini.
Radości z pokonania Cerrad Czarnych Radom nie ukrywał Paweł Woicki. - Przyznam prywatnie, że jestem bardzo szczęśliwy, że w końcu udało mi się wygrać mecz przeciwko Danielowi Plińskiemu. W mojej karierze nie zdarzało i nie zdarza się to często (śmiech). Drużyna z Radomia to bardzo trudny przeciwnik. Jest to zespół, który może nie ma wielkich gwiazd, ale jest bardzo solidnie zbudowana i widać tutaj wpływ trenera Lozano - przyznał rozgrywający.
- To było dla nas trudne spotkanie. Wszyscy podeszliśmy do niego bardzo skoncentrowani. Pierwszy set nie wyszedł nam dlatego, że przeciwnik chodził jak zegarek - wszystko było zgrane i im wychodziło idealnie. Później to nasi środkowi pomogli nam utrzymać i wygrać ten mecz. Zagraliśmy kolejne zawody, gdzie wszyscy byli potrzebni i wszyscy pomogli. Każda zmiana była pozytywna i odnosiła skutek. Mnie osobiście bardzo takie rzeczy cieszą - zakończył siatkarz.