Przed rozpoczęciem minionego sezonu działacze Profesjonalnej Ligi Piłki Siatkowej podjęli decyzję o reformie rozgrywek PlusLigi. W trosce o dobro reprezentacji Polski, która w maju walczyć będzie w światowym turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich zdecydowano, że runda play-off zostanie skrócona do minimum. Po zakończeniu rundy zasadniczej do walki o medale przystąpią zaledwie cztery zespoły. Tylko połowa z nich dostanie jednak szansę walki o złoto. Zdaniem zawodników, to zła decyzja.
- System jest jaki jest, ktoś go wymyślił, ale nie chcę za bardzo tego komentować i narzekać, bo po co mam dostać karę. O ocenę najlepiej zapytać osoby, które podejmowały decyzje w tej sprawie - przyznaje Mateusz Mika w rozmowie z naszym portalem.
Zdecydowanie bardziej krytycznie o systemie rozgrywek obowiązującym w sezonie 2015/2016 wypowiada się były reprezentant Polski, libero Lotosu Trefla Gdańsk Piotr Gacek. Doświadczony siatkarz uważa, że bardziej sprawiedliwa byłaby rezygnacja z fazy play-off i rozdanie medali po zakończeniu rundy zasadniczej.
- Prywatnie system oceniam bardzo negatywnie, bo grają tylko dwa zespoły o finał i o brąz. To taka trochę rosyjska ruletka. Wydaje mi się, że jeżeli play-off byłyby chociaż 1-4, 2-3 byłoby to niezłe rozwiązanie - uważa Mistrz Europy z 2009 roku. - Może po prostu zawieśmy medale po rundzie zasadniczej, bez play-off. Wtedy zespół, który przez cały sezon grał najlepiej zdobędzie mistrzostwo Polski.
Nieco inne zdanie w całej sprawie prezentuje z kolei selekcjoner drużyny narodowej Stephane Antiga. Francuz w rozmowie z serwisem plusliga.pl przyznał, że obecny system zmusza zawodników do gry pod presją, co może wpłynąć korzystnie na rozwój graczy. - Jestem przekonany, że władze PlusLigi i PZPS zrobiły wszystko, by pomóc reprezentacji. Zawodnicy cały czas są pod presją, uczą się jak sobie z nią radzić. Mam tu na myśli przede wszystkim młodszych i mniej doświadczonych graczy - przyznał szkoleniowiec mistrzów świata.
Zdaniem obserwatorów rozgrywek, nie tylko system rywalizacji play-off, ale również grono ekip rywalizujących w PlusLidze należałoby poddać weryfikacji. W styczniu chęć gry w najwyższej klasie rozgrywek wyraziły Espadon Szczecin, GKS Katowice i Krispol Września. Jeżeli wspomnianym ekipom uda się spełnić wymogi Profesjonalnej Ligi Piłki Siatkowej, niewykluczone, że w kolejnym sezonie otrzymają szanse gry w siatkarskiej elicie. Zwolennikiem takiego rozwiązania jest Bartosz Krzysiek, atakujący Łuczniczki Bydgoszcz. - Wspomniane ośrodki od pewnego czasu pracują na to, by grać w Pluslidze. Nie jest to pomysł, który narodził się wczoraj. Jest to konsekwentna praca krok po kroku. To nie wymysł arabskiego szejka, tylko efekt długofalowego planowania. Jestem za tym, aby nowe ekipy dołączyły do PlusLigi. Tym bardziej, jeżeli mają odpowiedni poziom i zaplecze finansowe. Po co mają grać zespoły, które nie chcą podnosić swojego poziomu i nie mają tego zaplecza finansowego? Są takie jeden czy dwa. Podmiana ich czy dodanie nowych byłoby dobrym rozwiązaniem - uważa wychowanek MKS MDK Warszawa.
Zobacz wideo: Tałant Dujszebajew to wybór bezpieczniejszy dla prezesa ZPRP