Brak punktowego lidera
W ZAKSIE bardzo trudno wskazać główną armatę. Absolutnie nie oznacza to, że nie posiada ona boiskowego dowódcy. Posiada, i to zdecydowanego. Nie jest nim jednak żaden z przyjmujących czy atakujących, a rozgrywający Benjamin Toniutti.
- Toniutti jest artystą siatkówki - wyraził swój podziw dla Francuza Wojciech Żaliński, przyjmujący Cerrad Czarnych Radom po spotkaniu przegranym przez jego ekipę w Kędzierzynie-Koźlu 0:3 (14. kolejka). W tym pojedynku to jednak nie reżyser gry ZAKSY otrzymał nagrodę MVP. A ta wpadła w obecnych rozgrywkach w jego ręce już 9 razy!
Gdy tylko w szeregach kędzierzynian nie sposób było wskazać zdecydowanego lidera pod względem zdobytych punktów, indywidualne wyróżnienie zazwyczaj wędrowało właśnie do francuskiego rozgrywającego. Właściwie w każdym pojedynku niezwykle mądrze zarządzał on poczynaniami swoich kolegów, a szczególnie duże wrażenie robiły akcje, które rozgrywał przez środek.
Tym samym kibice śledzący poczynania ZAKSY mogli już obejrzeć kilka wersji ataków z krótkiej Jurija Gladyra, liczne "gwoździe" w wykonaniu Łukasza Wiśniewskiego czy też dużo uderzeń z pipe'a na wyczyszczonej siatce. Styl gry Toniuttiego jest zatem nie tylko efektywny, ale zarazem atrakcyjny dla oka.
Problemy zdrowotne? Nieznane
Na pytanie dotyczące kontuzji w swoim zespole, Ferdinando De Giorgi mógłby z dumą odrzec: "nie doświadczyłem". A takiej możliwości nie mieli szkoleniowcy kędzierzyńskiej drużyny przez parę ostatnich lat. Do dziś wspominana jest choćby sytuacja z sezonu 2011/2012, kiedy to z powodu plagi urazów wśród środkowych na tą pozycję został przesunięty nominalny atakujący Dominik Witczak.
Trenujący ZAKSĘ przed rokiem Sebastian Świderski również najczęściej miał problem w wystawieniem optymalnej dwójki na środku siatki. Podstawowa para Gladyr-Wiśniewski opuściła sporą część rozgrywek właśnie z powodu kłopotów ze zdrowiem (pierwszy z kolanem, drugi z łydką), w związku z czym do dyspozycji niejednokrotnie pozostawali tylko Wojciech Kaźmierczak i Krzysztof Rejno.
Co więcej, obecny prezes klubu przez kilka kolejek nie mógł korzystać z usług Pawła Zatorskiego (problem z mięśniem uda), a w wielu spotkaniach niedysponowany był również Michał Ruciak.
Tego ostatniego już w Kędzierzynie-Koźlu nie ma, ale pozostała trójka zyskała zaufanie w oczach włoskiego trenera i pozostała w zespole. De Giorgi może być bardzo zadowolony, ponieważ Zatorski nie narzeka na żadne dolegliwości pomimo wyczerpującego sezonu reprezentacyjnego i gry niemal bez chwili wytchnienia, a najlepszy duet środkowych też jest do jego dyspozycji w każdym meczu. Włoch ani razu nie miał jeszcze do czynienia ze składem przetrzebionym kontuzjami.
Reprezentant Polski w pełnej gotowości
W ciągu ostatniego miesiąca można było zauważyć lekki spadek formy u belgijskiego przyjmującego Sama Deroo. W finałowym meczu Pucharu Polski gracze PGE Skry Bełchatów solidnie uprzykrzyli zagrywką życie Kevinowi Tillie. Ponadto u Francuza czasami daje o sobie znać lekki ból kolana. Problem?
Nic bardziej mylnego. W odwodzie pozostaje bowiem Rafał Buszek. Spośród wszystkich rezerwowych, De Giorgi zdecydowanie najczęściej korzysta właśnie z usług przyjmującego reprezentacji Polski. A ten udowadnia mu, że potrafi sprostać zadaniu zarówno występując w podstawowym składzie, jak i wchodząc z ławki. Dwukrotnie ukończył zawody z nagrodą MVP (w starciach z BBTS-em Bielsko-Biała i MKS-em Będzin)
Generalnie włoski trener nie korzysta zbyt często z usług zmienników, choć ostatnimi czasy, w potyczkach z mniej wymagającymi rywalami, zaczął coraz śmielej posyłać ich do boju. Ogranie siatkarzy drugiego planu może się okazać bezcenne w decydującym momencie sezonu, który nastąpi w drugiej połowie kwietnia.
Zobacz wideo: Polscy tenisiści przed debiutem w elicie
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.