Budowlani Łódź w I rundzie sezonu zasadniczego pogrozili PGE Atomowi Trefl Sopot, doprowadzając do tie-breaka. Przed swoją publicznością w ostatnim czasie jednak nie były w stanie przeciwstawić się ekipie z Trójmiasta.
Tym razem było inaczej. Łodzianki były bliskie wyjścia na prowadzenie 2:0, ale ostatecznie nie wykorzystały swojej szansy. Dla gości nie była to jednak trudna przeprawa. - Nam generalnie z zespołem z Łodzi gra się dosyć ciężko, bo to drużyna grająca świetnie w defensywie i nie pozwalająca się ugryźć zagrywką, a to nasza najpoważniejsza broń. Dlatego nie do końca spełniłyśmy to, co udawało nam się zwykle. To cenne dla nas punkty, nie możemy tracić "oczek" w poszczególnych spotkaniach, bo sytuacja w tabeli jest napięta. Wiele zespołów jest blisko siebie - wyjaśniła Zuzanna Efimienko.
- Naszym celem minimum jest drugie miejsce. Pierwszych kilka zespołów jest wyrównanych, ale drużyna z Bielska pokazała, że można wygrać z Chemikiem Police. Ekipy grające w europejskich pucharach są zmęczone fizycznie i psychicznie. Granie bez pełnego treningu, to też potrafi dać w kość. Mogą się zdarzać takie mecze-niespodzianki, w Łodzi było na pograniczu - przyznała środkowa.
W środę Atomówki czeka kluczowe starcie w Lidze Mistrzyń z Nordmeccanicą Piacenza. - Mecz w Łodzi? To był bardzo dobry trening przed potyczką z Włoszkami, ale tego meczu absolutnie tak nie traktowałyśmy - zakończyła zawodniczka.