Słabsza dyspozycja Wojciecha Żalińskiego od powrotu z Berlina. "Robię wszystko, by wrócić do formy"

W pierwszej części sezonu Wojciech Żaliński był zdecydowanym liderem Cerrad Czarnych Radom, jednak po wznowieniu rozgrywek przyjmujący nie może odnaleźć swojego rytmu gry.

Agata Kołacz
Agata Kołacz

Wojciech Żaliński świetnie prezentował się w pierwszej rundzie PlusLigi. Był pewnym punktem Cerrad Czarnych Radom nie tylko w ataku, ale i w odbiorze zagrywki. Przez kilka kolejek był liderem w klasyfikacji na najlepszego zawodnika na pozycji przyjmującego. Ta dyspozycja zaowocowała powołaniem do reprezentacji Stephane'a Antigi.

Do tej pory 28-latek był w szerokiej kadrze, ale podczas berlińskiego turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich zaliczył oficjalny debiut. Od momentu powrotu z Niemiec jego forma daleka jest jednak od tej z pierwszej części sezonu. - Wojtek jest jednym z tych zawodników, którzy po kwalifikacjach mieli problemy z powrotem do swojej normalnej dyspozycji. Trzeba jednak pamiętać, że był to wysiłek zarówno fizyczny, jak i psychiczny. Gdy walczysz o bilet dla swojej reprezentacji na igrzyska, to nie jest zwykły turniej - podkreślił Raul Lozano.

- Od powrotu z kadry zagrałem jeden dobry mecz w ataku, właściwie to był w ogóle jeden dobry pojedynek w moim wykonaniu, przeciwko Łuczniczce Bydgoszcz - krytycznie ocenił sam zainteresowany. Po tym spotkaniu, w którym Wojciech Żaliński atakował z 68-procentową skutecznością (18/27) i dogrywał z 44-procentową dokładnością, wydawało się, że kryzys został zażegnany. Jednak w następnych pojedynkach skuteczność urodzonego w Skarżysku-Kamiennej siatkarza zmalała.

- Nie chcę się tłumaczyć, mam jakieś swoje dolegliwości, które mnie wyłączały z treningów na dłuższy lub krótszy czas. Konsekwencją tego, że nie trenowałem, jest właśnie moja słabsza dyspozycja. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że nie gram tak, jak we wcześniejszej części sezonu. Staram się robić wszystko, żeby jak najszybciej wrócić do optymalnej formy, a potem jak najdłużej ją prezentować - skomentował Wojciech Żaliński.

Na szczęście dla Cerrad Czarnych Radom ciężar gry w ataku od stycznia przejęli na siebie Bartłomiej Bołądź i Artur Szalpuk. Zwłaszcza drugi z wymienionych zawodników w ostatnich meczach prezentuje się bardzo dobrze i potwierdza, że nawet w najtrudniejszych momentach można na niego liczyć. - Nie załamuję się, bo pomimo tego, że nie punktujemy tak regularnie, jak w pierwszej rundzie, cały czas te punkty zdobywamy. Jesteśmy na piątym miejscu, więc nie jest chyba aż tak źle, żeby strasznie płakać. Ale oczywiście tak jak wspomniałem, zdaję sobie sprawę z tego, że jest problem z moją dyspozycją. Nie wszyscy wiedzą, jakie są tego przyczyny, a ja nie muszę się tym chwalić. Mam nadzieję, że nie będę miał już tych dolegliwości. Dwa razy byłem chory i dwa razy miałem problem z ręką, raz z kciukiem, raz z dłonią. To są takie pierdółki, ale dokuczliwe - zaznaczył 28-latek.

- Pomimo tego, że Wojtek nie gra jeszcze tego, co potrafi i nie jest w optymalnej formie, dużo wnosi do drużyny - dodał Raul Lozano.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×