Mariusz Wlazły wraca do gry?

Atakujący PGE Skry Bełchatów pojechał ze swoim zespołem do Ankary na rewanżowy mecz fazy pucharowej Ligi Mistrzów z Ziraatem Bankasi i w środę ma szansę pojawić się na parkiecie.

Marcin Olczyk
Marcin Olczyk
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski

Kapitan brązowych medalistów mistrzostw Polski z powodu problemów zdrowotnych nie grał w trzech ostatnich meczach ligowych bełchatowian. Zabrakło go również w pierwszym starciu rywalizacji o awans do najlepszej szóstki Ligi Mistrzów z Ziraatem Bankasi Ankara (znajdował się w kadrze, ale na parkiet nie wszedł nawet na moment). W rewanżu będzie już jednak mógł pomóc swoim kolegom, którzy w Turcji wygrać muszą minimum dwa sety, by znaleźć się w kolejnej razie rozgrywek.

- Zdrowie ostatnio nie dopisywało, tak jak bym tego oczekiwał, aczkolwiek starałem się zrobić wszystko, żeby wrócić do pełnej dyspozycji. Myślę, że w tym momencie jest taki czas i taki stan mojego zdrowia, że pozwala na podjęcie trudów meczowych i treningowych. Mam nadzieję, że jestem dobrze przygotowany do tego, żeby dzisiaj funkcjonować z drużyną na treningu, a jutro rozegrać mecz - przyznał już w Ankarze Mariusz Wlazły.
W pierwszym spotkaniu, w łódzkiej Atlas Arenie, Ziraat był blisko wywalczenia korzystnego rezultatu. Ostatecznie w czwartej partii roztrwonił jednak kilkupunktową przewagę i przegrał cały mecz 1:3, co w znacznie lepszej sytuacji przed rewanżem stawia zespół PGE Skry. Mecze w Turcji zawsze rządzą się jednak swoimi prawami, więc bełchatowianie nie mogą zlekceważyć najbliższego rywala.
Mariusz Wlazły być może już w środę wróci do gry Mariusz Wlazły być może już w środę wróci do gry
- Drużyna ta jest niebezpieczna. Nie możemy pozwolić jej się rozegrać, zwłaszcza na jej terenie, gdzie jest bardzo groźna. Wiemy, że w Turcji zawsze gra się ciężko, niezależnie od klasy przeciwnika. Będziemy chcieli przeciwstawić się rywalom na boisku, osiągnąć swoją minimalną przewagę w secie punktami i doprowadzić wynik do końca. Mamy jednak świadomość, że to nie jest słaby zespół. Oni też aspirują do wyższych celów - podkreślił mistrz świata z 2014 roku.

W ostatnich spotkaniach znakiem rozpoznawczym PGE Skry stało się tracenie ciężko wypracowanej przewagi i przegrywanie wygranych - wydawałoby się - setów. Tak było chociażby w sobotę, w pierwszej partii meczu z Łuczniczką Bydgoszcz, czy w drugim secie rywalizacji z Ziraatem w Łodzi. W Ankarze nie może być mowy o choćby chwilowym rozkojarzeniu. - Postaramy się, żeby w nasze szeregi nie wdarło się żadne rozluźnienie i przystąpimy do tego spotkania w pełni skoncentrowani - zaznaczył doświadczony atakujący.

Zobacz wideo: #dziejesienazywo: popis aktorstwa van Gaala
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×