Spotkanie w Dąbrowie Górniczej było ważne dla końcowego układu tabeli, przed jego rozpoczęciem Impelki plasowały się na trzeciej pozycji, mając trzy punkty przewagi nad dąbrowiankami.
Nie dziwi więc, że początek meczu był niezwykle zacięty. Gospodynie dobrze grały na siatce, lecz dość szybko zaczęły mieć problem z kończeniem akcji, a wrocławianki wykorzystywały kolejne kontry, dzięki czemu osiągnęły przewagę. MKS przegrywał czterema "oczkami", ale zanotował serię przy zagrywce Karoliny Różyckiej (10:11), doprowadzając do remisu już w kolejnym ustawieniu.
Jednak od stanu 13:13 gospodynie miały problem ze skończeniem akcji, nie umiały wykorzystać nawet stuprocentowej okazji do zdobycia punktu. W efekcie Impel zbudował sobie pięciopunktowe prowadzenie, które utrzymywał z pomocą kolejnych błędów rywalek, gdyż te atakowały albo prosto w blok, albo w aut.
Kolejnego seta atakiem w siatkę rozpoczęła Rebecca Pavan. Tym razem trener Juan Manuel Serramalera był mało cierpliwy i od razu dokonał zmiany, wprowadzając Tamarę Kaliszuk. Straty jego zespołu wynosiły trzy punkty i to na samym początku. Dąbrowianki znowu miały kłopoty w przyjęciu, co przekładało się na jakość ich całej gry. Ożywienie w szeregi MKS-u wniosła Kaliszuk, ale prowadzenie Impelek nie topniało.
Przyjezdne zaczęły mylić się dopiero w samej końcówce, gdy nie umiały poradzić sobie z trudną zagrywką Michy Hancock, problemy w przyjęciu miały nawet Agata Sawicka i Lenka Durr (która przebywała na boisku jako przyjmująca w miejsce Hildebrand). Punktowa seria MKS-u od stanu 14:18 do 21:18 przesądziła losy drugiej partii.
Rozpędzonych Zagłębianek nic nie było w stanie zatrzymać, wciąż wiodąca postacią była Kaliszuk. Jednak to cały zespół Taurona MKS-u grał skutecznie, tej skuteczności brakowało wrocławiankom (11:6). Piłek nie kończyła Katarzyna Skowrońska-Dolata, a nawet Kristin Hildebrand, która miała naprawdę dobrego pierwszego seta. Straty Impela dwukrotnie zmalały do zaledwie jednego "oczka", lecz gospodynie pozostały nieugięte.
Zagrywki Hancock w połączeniu z atakami Kaliszuk i Różyckiej zagwarantowały dąbrowiankom wysoką przewagę już na otwarcie czwartej odsłony (6:0). Nie oznacza to, że wrocławianki się poddały, wręcz przeciwnie - robiły, co mogły, aby przejąć inicjatywę. Gdy były blisko doprowadzenia do remisu, to na drodze stawały im własne błędy. Wprawdzie nagły zryw pozwolił im na zniwelowanie strat do dwóch punktów, ale zabrakło im konsekwencji i dość szybko wróciły do słabszej postawy.
Dzięki pokonaniu Impela siatkarki Taurona MKS-u zrównały się z rywalkami pod względem zdobyczy punktowych, obie drużyny mają teraz na koncie 43 "oczka". Walka o trzecie miejsce będzie więc emocjonująca.
W dwóch ostatnich kolejkach dąbrowianki zagrają na wyjeździe z Legionovią Legionowo i Budowlanymi Łódź, zaś Impel Wrocław czekają dwa spotkania w roli gospodarza, z Budowlanymi oraz BKS-em Aluprofem Profi Credit Bielsko-Biała.
Tauron MKS Dąbrowa Górnicza - Impel Wrocław 3:1 (15:25, 25:20, 25:21, 25:19)
Tauron MKS: Hancock, Pavan, Ganszczyk, Bałucka, Różycka, McClendon, Strasz (libero) oraz Staniucha-Szczurek, Piekarczyk, Kaliszuk
Impel: Sadurek, Skowrońska-Dolata, Kąkolewska, Ptak, Kossanjowa, Hildebrand, Sawicka (libero) oraz Durr, Sikorska, Kaczor
MVP: Tamara Kaliszuk (Tauron MKS Dąbrowa Górnicza)