Trzecia kędzierzyńsko-bełchatowska konfrontacja w sezonie 2015/2016 trwała dokładnie tyle samo, co dwie poprzednie - pięć setów. Ligowe starcie w Bełchatowie zakończyło się triumfem ZAKSY, natomiast w finale Pucharu Polski lepsza okazała się PGE Skra.
Rewanżowe starcie na froncie ligowym obfitowało w równie wielkie emocje i walkę do upadłego. Podobnie jak przed miesiącem we Wrocławiu, tak i tym po trzech setach bliżsi odniesienia sukcesu byli gracze z Kędzierzyna-Koźla. Podopieczni Miguela Falaski po raz kolejny pokazali jednak boiskowy charakter i odwrócili losy widowiska na swoją korzyść.
- Mecz stał na wysokim poziomie i mógł się podobać. Pomimo porażki możemy być zadowoleni z naszej gry. Udało nam się zaprezentować to, czego zabrakło przed tygodniem w Gdańsku, czyli pełną motywację i wolę walki na sto procent. Do sukcesu brakowało naprawdę niewiele: jednej obrony, ataku, zagrywki bądź lepszej wystawy. Myślę jednak, że wywalczony punkt będzie dla nas bardzo istotny w końcowym rozrachunku - podsumował Benjamin Toniutti.
Na pięć kolejek przed końcem fazy zasadniczej, ZAKSA zajmuje 1. miejsce w ligowej tabeli (54 pkt), mając 11 punktów przewagi nad drugą PGE Skrą. W następnej serii spotkań kędzierzynianie zmierzą się na wyjeździe z Jastrzębskim Węglem (12.03., godz. 14:45).
Zobacz wideo: Doping na miarę Grupy Światowej. Hurkacz bohaterem weekendu
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.