Jakub Bednaruk: Każdy z moich chłopaków może wyjść z hali z podniesioną głową

W 21. kolejce PlusLigi AZS Politechnika Warszawska ugrała tylko seta w starciu z mistrzami Polski, Asseco Resovią Rzeszów. Jednak szkoleniowiec gospodarzy nie miał żadnych pretensji do swoich podopiecznych.

Asseco Resovia Rzeszów nie zaprezentowała na Torwarze gry na bardzo wysokim poziomie, co przyznał po spotkaniu kapitan drużyny. - Grało nam się ciężko, wiele rzeczy nam nie wychodziło, więc bardzo się cieszymy, że wygraliśmy ten mecz. Po przegranym drugim secie podnieśliśmy się, przełamaliśmy rywala w trzecim i wygraliśmy całe spotkanie za trzy punkty. Będziemy wracać do domu bardzo zadowoleni - powiedział Olieg Achrem.

Wygrana 3:1 z AZS Politechniką Warszawską jest dla rzeszowian tym cenniejsza, że ostatnio dwa razy z rzędu ponieśli porażkę i ich sytuacja była już bardzo trudna. - Po ostatnich dwóch porażkach nasze samopoczucie nie było najlepsze, więc bardzo nas cieszy to zwycięstwo. Jesteśmy dalej w grze o mistrzostwo Polski i będziemy walczyć do końca. Chciałbym pogratulować moim chłopakom, bo mamy ciężki okres, a oni zagrali lepiej niż w poprzednich spotkaniach. Zwłaszcza w ataku, który ostatnio był naszą piętą achillesową - przyznał szkoleniowiec Andrzej Kowal.

Gospodarze żałowali, że nie udało im się ugrać choćby punktu w tym spotkaniu. - Walczyliśmy jak równy z równym przez dwa sety tego meczu, ale w pierwszym i w czwartym Resovia dominowała zdecydowanie. Przyjechali tu jako faworyt i wywożą trzy punkty - podsumował Paweł Zagumny.

Szkoleniowiec stołecznej ekipy nie miał jednak żadnych pretensji do swoich zawodników po spotkaniu. - Pomimo tego, że nie zdobyliśmy punktu, jestem dumny z mojej drużyny. Przez pół meczu biliśmy się jak równy z równym z mistrzem Polski, co w naszej sytuacji jest sukcesem. Mieliśmy swoje szanse, żeby prowadzić w meczu 2:1, nie wykorzystaliśmy ich, a z Resovią musisz wykorzystać każdą szansę, bo następnej zwykle nie ma. I tak właśnie wyglądał czwarty set. Uważam jednak, że każdy z moich chłopaków może wyjść z hali z podniesioną głową, bo po takim meczu nikt nie ma prawa mieć do nas pretensji, jeżeli idzie o poziom zaangażowania i walki. Próbowaliśmy ugryźć Resovię z każdej strony, ale nie udało się - oceniał Jakub Bednaruk. Trener Inżynierów zdaje sobie sprawę z tego, że ich meczom z trzema zespołami walczącymi o drugie miejsce w tabeli będzie się przyglądać cała siatkarska Polska. - Mam świadomość, że tym razem kibicowało nam wiele osób z innych miast i tak samo będzie w najbliższych meczach z Lotosem i PGE Skrą, ale my bijemy się o nasze cele, czyli o ósemkę. Czołówka ligowa niech bije się sama o swoje - powiedział.

Źródło artykułu: