Asseco Resovia Rzeszów nie zaprezentowała na Torwarze gry na bardzo wysokim poziomie, co przyznał po spotkaniu kapitan drużyny. - Grało nam się ciężko, wiele rzeczy nam nie wychodziło, więc bardzo się cieszymy, że wygraliśmy ten mecz. Po przegranym drugim secie podnieśliśmy się, przełamaliśmy rywala w trzecim i wygraliśmy całe spotkanie za trzy punkty. Będziemy wracać do domu bardzo zadowoleni - powiedział Olieg Achrem.
Wygrana 3:1 z AZS Politechniką Warszawską jest dla rzeszowian tym cenniejsza, że ostatnio dwa razy z rzędu ponieśli porażkę i ich sytuacja była już bardzo trudna. - Po ostatnich dwóch porażkach nasze samopoczucie nie było najlepsze, więc bardzo nas cieszy to zwycięstwo. Jesteśmy dalej w grze o mistrzostwo Polski i będziemy walczyć do końca. Chciałbym pogratulować moim chłopakom, bo mamy ciężki okres, a oni zagrali lepiej niż w poprzednich spotkaniach. Zwłaszcza w ataku, który ostatnio był naszą piętą achillesową - przyznał szkoleniowiec Andrzej Kowal.
Gospodarze żałowali, że nie udało im się ugrać choćby punktu w tym spotkaniu. - Walczyliśmy jak równy z równym przez dwa sety tego meczu, ale w pierwszym i w czwartym Resovia dominowała zdecydowanie. Przyjechali tu jako faworyt i wywożą trzy punkty - podsumował Paweł Zagumny.
Szkoleniowiec stołecznej ekipy nie miał jednak żadnych pretensji do swoich zawodników po spotkaniu. - Pomimo tego, że nie zdobyliśmy punktu, jestem dumny z mojej drużyny. Przez pół meczu biliśmy się jak równy z równym z mistrzem Polski, co w naszej sytuacji jest sukcesem. Mieliśmy swoje szanse, żeby prowadzić w meczu 2:1, nie wykorzystaliśmy ich, a z Resovią musisz wykorzystać każdą szansę, bo następnej zwykle nie ma. I tak właśnie wyglądał czwarty set. Uważam jednak, że każdy z moich chłopaków może wyjść z hali z podniesioną głową, bo po takim meczu nikt nie ma prawa mieć do nas pretensji, jeżeli idzie o poziom zaangażowania i walki. Próbowaliśmy ugryźć Resovię z każdej strony, ale nie udało się - oceniał Jakub Bednaruk. Trener Inżynierów zdaje sobie sprawę z tego, że ich meczom z trzema zespołami walczącymi o drugie miejsce w tabeli będzie się przyglądać cała siatkarska Polska. - Mam świadomość, że tym razem kibicowało nam wiele osób z innych miast i tak samo będzie w najbliższych meczach z Lotosem i PGE Skrą, ale my bijemy się o nasze cele, czyli o ósemkę. Czołówka ligowa niech bije się sama o swoje - powiedział.