Srećko Lisinac: Jeden punkt może zadecydować o finale

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski

PGE Skra Bełchatów powstrzymała Cuprum Lubin, który w ostatnich tygodniach odprawił aktualnego mistrza i wicemistrza Polski.

PGE Skra Bełchatów uporała się z problemami zdrowotnymi i do gry trener Miguel Falasca mógł desygnować najlepszą szóstkę. - Cuprum grał w ostatnim czasie bardzo dobrze, pokonał Resovię i Lotos, a więc jedne z najmocniejszych drużyn w lidze, dlatego wiedzieliśmy, że będziemy musieli zagrać to sobotnie spotkanie w pełni skoncentrowani i w pełni sił - przyznał Srećko Lisinac.

Serb ostatecznie został nagrodzony statuetką MVP (po raz drugi z rzędu) i był jedną z wyróżniających się postaci na boisku. Ostatecznie spotkanie zakończyło się w czterech odsłonach na korzyść gospodarzy. - Tak naprawdę mieliśmy szansę na zwycięstwo 3:0, ale w drugim secie chyba zabrakło koncentracji. I chociaż mieliśmy kilka punktów przewagi, to przeciwnikom udało się wrócić do gry, ponieważ my popełniliśmy kilka błędów z rzędu. Ale myślę, że w trzeciej i czwartej partii wszystko w naszej grze funkcjonowało już naprawdę dobrze, przede wszystkim mocniej zagrywaliśmy - przeanalizował środkowy.

Cuprum Lubin wciąż może jeszcze walczyć o medale, dla PGE Skry celem jest zajęcie pozycji premiowanej awansem do finału.. - Jeden punkt może zadecydować o tym, kto zajmie drugie miejsce w tabeli i zagra w finale PlusLigi. W tym naszym tercecie z Lotosem i Resovią liczy się każdy set. Musimy traktować każdy kolejny mecz jako priorytet i być maksymalnie skoncentrowani - zakończył Lisinac.

Zobacz wideo: #dziejesiewsporcie: pudło roku?

Komentarze (0)