Konrad Piechocki: Zenit jest faworytem, ale wierzę w PGE Skrę

Zenit Kazań i PGE Skra Bełchatów toczyły w przeszłości zacięte boje. - Na pewno w pamięci kibiców jest 2012 rok i finał z kontrowersyjną ostatnią piłką - wspominał Konrad Piechocki.

Dominika Pawlik
Dominika Pawlik

Zenit Kazań był o krok od pokonania w łatwy sposób PGE Skry Bełchatów, jednak podopieczni Miguela Falaski podnieśli się i zwyciężyli w tie-breaku, dzięki czemu przed rewanżem są w lepszej sytuacji.

Rywalizacja polsko-rosyjska niesie za sobą pewne smaczki z przeszłości. - Początek rywalizacji z Zenitem można datować na 2008 rok, zarówno jeśli chodzi o pojedynki w Kazaniu czy w Łodzi. Na pewno w pamięci kibiców jest 2012 rok i finał z kontrowersyjną ostatnią piłką. To wszystko jest historią, jesteśmy w przededniu kolejnego ważnego wydarzenia - zapewnił Konrad Piechocki, prezes PGE Skry.

- Z Rosji przywieźliśmy bardzo dobry wynik, nie będąc faworytem. Otworzyło nam to drogę do turnieju finałowego, ale wciąż to nic nie znaczy, bo żeby awansować - musimy wygrać. W głowach nie mamy już sukcesu z Kazania, ale skupiamy się na tym, co nas czeka w czwartek. Bez kurtuazji, wierzę w drużynę, ale uważam, że faworytem nadal jest Zenit - przyznał Piechocki senior.

Dla libero PGE Skry, spotkanie z Zenitem ma dodatkowy wymiar. Podczas wspomnianego starcia w 2008 roku Kacper Piechocki podawał zawodnikom piłki. - To niesamowite przeżycie grać przed najlepszą publiką na świecie z takimi zawodnikami, jacy grają w barwach Zenita. Wychodząc na boisko zapominam o nich i myślę o mojej drużynie, żeby jej pomóc i staram się to robić. Mam nadzieję, że zagram dobre spotkanie i będziemy cieszyć się ze zwycięstwa - wyjaśnił zawodnik.

- Myślę, że nasze nastawienie się nie zmienia. Zdajemy sobie sprawę z siły rywala, ale też z tego, że my prezentujemy dobrą siatkówkę. Jeśli tak zagramy, to awansujemy - zakończył.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×