Paul Lotman spróbuje przełamać rosyjską klątwę

Amerykański przyjmujący Berlin Recycling Volleys po raz trzeci zagra w finale europejskiego pucharu. Poprzednie dwa występy zaliczył w barwach Asseco Resovii Rzeszów i za każdym razem musiał uznać wyższość klubu z Rosji.

W sezonie 2011/2012 Lotman i spółka nie dali rady w finale Pucharu CEV Dynamu Moskwa, przegrywając oba spotkania 2:3. Trzy lata później, już w walce o złoty medal Ligi Mistrzów, Asseco Resovia poległa w starciu z Zenitem Kazań 0:3.

To był ostatni występ, jaki Amerykanin zanotował w europejskich pucharach w barwach rzeszowskiej ekipy. Pomimo zmiany pracodawcy, wywalczył wraz z kolegami kolejną szansę na wywalczenie trofeum. Aby tego dokonać, jego drużyna ponownie będzie musiała okazać się lepsza od rosyjskiego przeciwnika.

W finale Pucharu CEV Berlin Recycling Volleys zmierzy się bowiem z Gazpromem-Jugrą Surgut. - Niewiele jest miejsc w Europie, w których są lepsze warunki do uprawiania siatkówki niż w Berlinie. Zdajemy sobie sprawę, że stajemy przed szansą przejścia do historii - zapowiedział Lotman.

Jego zdaniem, jednym z kluczy do sukcesu będzie powstrzymanie głównej armaty rywali. - Gazprom-Jurga jest mocnym zespołem, szczególnie w bloku, zagrywce i ataku. Jego zawodnicy będą na nas naciskać siłą fizyczną, a my musimy odpowiedzieć grą zespołową. Konieczne będzie także ograniczenie poczynań atakującego Konstantina Bakuna oraz wywarcie na przeciwniku presji serwisem - wyjaśnił 30-letni siatkarz.

Pierwszy mecz finałowy zostanie rozegrany 29 marca w stolicy Niemiec (godz. 19:30). Rewanż w Surgucie odbędzie się 2 kwietnia.

Zobacz wideo: Zbigniew Boniek: Gdyby Euro 2016 było jutro...

{"id":"","title":""}

Źródło: TVP S.A.

Źródło artykułu: