PGE Skra Bełchatów wciąż walczy o zajęcie drugiego miejsca i grę w finale PlusLigi. Największy rywal, czyli Asseco Resovia Rzeszów zakończyła zmagania nieco szybciej, w związku z przygotowaniami do udziału w Final Four Ligi Mistrzów. Rzeszowianie aktualnie są wiceliderami, ale w przypadku wygranej za trzy punkty w ostatniej kolejce z BBTS-em, a co więcej - w trzech setach, z ZAKSĄ zmierzy się PGE Skra.
Mecz z Indykpolem AZS Olsztyn był zacięty, ale w najważniejszych momentach bełchatowianie nie zawodzili. - Choć nie zaczęliśmy dobrze pierwszy seta, to skontrowaliśmy. Druga i trzecia partia były bardzo trudne. Rywale walczyli do końca, nie chcieli odpuścić. Nie pozwolili nam na łatwe zwycięstwo. Jednak później wykorzystaliśmy nasze szanse i mogliśmy się cieszyć z wygranej - powiedział Srećko Lisinac.
Serbowi wtórował drugi środkowy. - Skupialiśmy się na tym, żeby zagrać dobry mecz i nie myśleć o tym, że musimy wygrać 3:0. Chcieliśmy każdego kolejnego seta zagrać dobrze i skutecznie. Przed tym spotkaniem nie mieliśmy dodatkowego stresu, ale w meczu było już sporo emocji, zwłaszcza w drugim i trzecim secie, ale wytrzymaliśmy. Zagraliśmy konsekwentnie i mieliśmy trochę chłodniejszą głowę, zrobiliśmy mniej błędów w końcówkach i dlatego wygraliśmy 3:0. Wszystko w sporcie jest możliwe, ale mamy nadzieję, że uda nam się osiągnąć finał - zapewnił Andrzej Wrona.
Kluczowe rozstrzygnięcie zapadnie już w sobotę. PGE Skra o 14:45 zmierzy się we własnej hali z BBTS-em Bielsko-Biała.
Zobacz wideo: Sezon na rower. Rusza Skandia Maraton Lang Team
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.