Jeszcze na dobre nie opadł kurz po niezwykle emocjonującym meczu we Wrocławiu, który rozstrzygnął się dopiero po tie-breaku, a już cztery dni później PGE Atom Trefl i Impel spotkały się w pojedynku, który miał dać ostateczną odpowiedź, kto w najbliższy wtorek i środę uda się do Szczecina, by walczyć o złoto Orlen Ligi z Chemikiem Police.
Przez pierwsze kilkadziesiąt minut w Ergo Arenie zanosiło się na długi i wyrównany bój. Na początku nieco pewniej czuły się wrocławianki, które uciekły rywalkom na dwa punkty (5:3), lecz po pierwszej przerwie technicznej dzięki świetnym zagrywkom Katarzyny Zaroślińskiej i Klaudii Kaczorowskiej gospodynie wygrały sześć z siedmiu kolejnych akcji, dzięki czemu wyszły na prowadzenie 15:11.
Jednak tuż po zakończeniu drugiej przerwy technicznej to Impelki zdobyły sześć punktów z rzędu odzyskując tym samym prowadzenie. Dużą zasługę przy tej serii miały Katarzyna Skowrońska-Dolata, a także Kristin Hildebrand. Amerykanka nie była pewnym punktem swojej drużyny w przyjęciu, ale w ataku siała postrach w szeregach ekipy z Sopotu. Po zaciętej końcówce seta wygrały Atomówki, choć przesądziły o tym dwie wideoweryfikacje.
Po ataku Maret Balkestein sędziowie postanowili sprawdzić, czy Holenderka zmieściła się ze swoim atakiem w boisku. Gdy kamery pokazały, że nie, natychmiastowo zareagował trener Lorenzo Micelli i poprosił o sprawdzenie, czy piłka zahaczyła o blok rywalek. Okazało się, że tak właśnie było i w ten sposób pierwszą odsłonę rozstrzygnęły na swoją korzyść miejscowe (25:23).
W drugim secie przygasła siła ognia w ataku u Impelek, a u gospodyń - wręcz przeciwnie. Danica Radenković mogła grać zarówno do skrzydłowych, jak i środkowych i być przy tym pewna, że piłka zostanie skończona. Gdy na tablicy wyników zrobiło się 11:5 dla PGE Atomu, trener Jacek Grabowski wpuścił na boisko Joannę Kaczor w miejsce Katarzyny Skowrońskiej-Dolaty, ale to pomogło jedynie zredukować stratę do trzech oczek. Grę ofensywną ekipy z Dolnego Śląska próbowała ciągnąć Carolina Costagrande, lecz była osamotniona w działaniach. Pewnie wygraną przez Atomówki partię (25:17) zakończyła atakiem z krótkiej Brittnee Cooper.
Obraz gry nie uległ zmianie w trzecim secie. Niemoc w ofensywie tylko podnosiła poziom frustracji u Impelek. Z pierwszych dwunastu akcji tylko trzy padły ich łupem. Niewiele dało rotowanie składem przez trenera Grabowskiego, gdyż jego zespół wpadł w potężny psychiczny dołek. Nic już nie mogło zakłócić zwycięskiego marszu sopocianek po drugi z rzędu finał Orlen Ligi. Maja Tokarska zakończyła mecz punktowym blokiem, a nagroda MVP przypadła Katarzynie Zaroślińskiej, która zdobyła 19 punktów.
PGE Atom Trefl Sopot - Impel Wrocław 3:0 (25:23, 25:17, 25:18)
PGE Atom Trefl: Radenković, Balkestein, Efimienko, Zaroślińska, Kaczorowska, Tokarska, Durajczyk (libero) oraz Łukasik, Cooper, Miros.
Impel: Radecka, Hildebrand, Kąkolewska, Skowrońska-Dolata, Costagrande, Sikorska, Durajczyk (libero) oraz Ptak, Kossanyiova, Kaczor.
MVP: Katarzyna Zaroślińska (PGE Atom Trefl).
Stan rywalizacji: 2-1 dla PGE Atomu Trefla.