Impel Wrocław przegrał walkę o finał. "Zabrakło argumentów"

Wrocławianki nie mogą być zadowolone ze swojej postawy w trzecim, decydującym o awansie meczu półfinałowym. W piątkowy wieczór uległy w Ergo Arenie 0:3.

- Szkoda premierowej odsłony. Po przegranej zaciętej końcówce po naszej stronie wszystko się rozeszło i mecz nie przebiegał po naszej myśli. Gdybyśmy przynajmniej stwarzały sobie sytuacje to mogło być różnie, tak jak miało to miejsce kilka dni wcześniej w zaciętym pojedynku we Wrocławiu. Wówczas wyszarpałyśmy zwycięstwo - powiedziała zawiedziona porażką Katarzyna Skowrońska-Dolata.

Siatkarki PGE Atomu Trefl Sopot ponownie udowodniły, że we własnej hali czują się znakomicie. Szczególnie widoczne było to w swobodzie posyłania serwisów. Sopocianki, zdobyły, aż dziewięć "oczek" bezpośrednio z zagrywki.

- W tej rywalizacji zaledwie raz udało nam się znaleźć dobry rytm meczowy: u nas we Wrocławiu. W Ergo Arenie za każdym razem grało się zdecydowanie trudniej. W obu przypadkach nie podjęłyśmy rękawicy i z tego powodu jest nam bardzo przykro. Sopocianki znane są z tego, że szczególnie we własnej hali, zagrywka jest ich najsilniejszą bronią. My nie znalazłyśmy na to odpowiedzi - przyznała atakująca Impela Wrocław.

Katarzyna Skowrońska-Dolata szuka przyczyn piątkowej porażki
Katarzyna Skowrońska-Dolata szuka przyczyn piątkowej porażki

Opiekun wrocławianek, podobnie jak jego podopieczna zauważył, że kluczową rolę w trzecim meczu półfinałowym odegrał inauguracyjny set, wygrany przez Atomówki 25:23. - Wiedzieliśmy, że premierowa odsłona będzie miała duże znaczenie. Nie przypuszczałem jednak, iż aż tak ogromne. Oba zespoły rozpoczęły mecz nerwowo, co było widoczne w każdym elemencie. W tej końcówce pół centymetra zadecydowało o tym, że piłka dotknęła naszego bloku.

- W kontekście tego jak wyglądało nasze trzecie starcie można powiedzieć tylko tyle: Atom był od nas lepszym zespołem. W piątek zabrakło argumentów po naszej stronie. Przede wszystkim zagrywka zrobiła sporą różnicę na korzyść rywalek. Gdy sopocianki po wygraniu pierwszego seta zaczęły grać coraz bardziej swobodnie, nie mieliśmy już czym odpowiedzieć - zakończył Jacek Grabowski.

Źródło artykułu: