Przez dwa pierwsze sety mecz nie układał się po myśli Impelek. Tauron MKS Dąbrowa Górnicza ryzykował w polu serwisowym, do tego wysoką skuteczność utrzymywała Sanja Popović i dąbrowianki były o krok od zwycięstwa. W trzeciej partii trener Jacek Grabowski posłał na parkiet Andreę Kossanjową - Czeszka zaprezentowała się ze świetnej strony i razem z Katarzyną Skowrońską-Dolatą poprowadziła zespół do triumfu 3:2. Dużo do gry wniosła też rezerwowa środkowa, Aleksandra Sikorska.
- Przeciwnik w pierwszym secie zaprezentował się bardzo dobrze w zagrywce i uniemożliwił nam skuteczne granie. Podnieśliśmy się w trzecim secie, przegrywając 5:11. Chyba jeszcze odpoczywaliśmy po secie zakończonym wynikiem 31:33. Pokazaliśmy charakter i wolę walki. Katarzyna Skowrońska-Dolata wzięła na siebie ciężar gry w ataku, bardzo dobrą zmianę dała Andrea Kossanjowa. W trakcie meczu stworzył się nowy zespół - ocenił pojedynek trener Impela, Jacek Grabowski.
Po pierwszym secie, zakończonym wynikiem 14:25, wydawało się, że wrocławianki myślami są jeszcze w Sopocie, gdzie przegrały pojedynek decydujący o awansie do finału Orlen Ligi. - Spotkania po utracie szans na lepszy wynik są bardzo trudne dla danego zespołu. Na pewno w głowach przed tym meczem błąkała się jeszcze myśl o finale. Robiliśmy wszystko, by jak najlepiej przygotować zespół do starć z dąbrowiankami, jednak z tyłu głowy zawsze gdzieś to siedzi. Zgadzam się, że zespół przystąpił do pojedynku nie do końca obecny - przyznał trener wrocławianek.