Po tym, jak do będzińskiego klubu przyszedł nowy trener Stelio DeRocco i nowy rozgrywający TJ Sanders, Zagłębiacy wygrali cztery spotkania. Wydawało się, że z czasem będzie tylko lepiej. Stało się jednak inaczej. Najpierw przegrali z BBTS-em Bielsko-Biała, później z Resovią Rzeszów i Łuczniczką Bydgoszcz, a na koniec skapitulowali w Gdańsku w konfrontacji z Lotosem Treflem Gdańsk.
Ponadto styl gry podopiecznych DeRocco pozostawiał wiele do życzenia, co nie napawało optymizmem przed decydującą odsłoną sezonu PlusLigi. Siatkarze MKS-u Będzin walczą z Effectorem Kielce o 13. miejsce. W rywalizacji do dwóch zwycięstw kielczanie prowadzą 1:0.
Premierowy set pierwszego meczu był w wykonaniu MKS-u całkiem dobry, lecz w kolejnych odsłonach pogrążyły ich błędy własne. Trener DeRocco mocno rotował składem, starając się znaleźć optymalne ustawienie, w którym jego drużyna będzie w stanie powalczyć z Effectorem, lecz nie udało mu się to.
ZOBACZ WIDEO Narodowe święto biegania, czyli ORLEN Warsaw Marathon
{"id":"","title":""}
- Powiem krótko, bo jestem bardzo zły. Rozczarowanie i wstyd - to wszystko. Jesteśmy zespołem, rozgrywaliśmy ostatni mecz w tym sezonie przed własną publicznością. Nie do przyjęcia jest taka postawa. Nie jestem ani trochę zadowolony z tego rezultatu - powiedział Stelio DeRocco. Od początku swojej pracy w MKS-ie szkoleniowiec wykazywał się dużym optymizmem, lecz po porażce z Effectorem był bardzo zdenerwowany.
- Nie ma znaczenia czy na koniec sezonu grasz o trzynaste, czternaste czy pierwsze, drugie miejsce. Wychodzisz na boisko po to, by grać, a my na to boisko nie wyszliśmy. To jest rozczarowujące i zawstydzające - zaznaczył DeRocco.
Drugi pojedynek zostanie rozegrany w Kielcach w niedzielę 24 kwietnia. Jeśli wygra Effector, to on zajmie 13. miejsce. Zaś w przypadku zwycięstwa MKS-u, decydujący mecz odbędzie się w poniedziałek 25 kwietnia również w Kielcach.