Radosław Panas: Nie mówmy o cudach

Końca komplementowania drużyny Radosława Panasa po wygranym meczu 3:2 z drugą drużyną Europy, Coprą Piacenzą, w Lidze Mistrzów nie widać… Odprawienie z kwitkiem gwiazd Angelo Lorenzetti przez Domex Tytan AZS Częstochowa uszło za ogromną niespodziankę, szczególnie dlatego, że częstochowianie tak znakomity wynik osiągnęli w meczu wyjazdowym.

Paulina Reczkowska
Paulina Reczkowska

- Oczy im wyszły z orbit, ich trener był wściekły, a jego gwiazdy bezradne – mówił dla Super Expressu trener Domex Tytan AZS Częstochowa, Radosław Panas. Szkoleniowiec widzi w tym dużą zasługę dobrej komunikacji w zespole. - Nie mówmy o cudach, powiedzmy o spokojnym budowaniu zespołu. Te klocki układają się nam całkiem nieźle – stwierdził trener.

Spotkanie z Coprą mogło jednak zakończyć się inaczej. W końcu piłkę meczową mieli również Włosi. - Tak samo było w pierwszych setach, kiedy oni uzyskali wyraźną przewagę, ale potem i tak ich doszliśmy. Włosi sądzili, że młodziaki z Polski nie mają szans. Przycisnęliśmy w końcówce tie-breaka – stwierdził na łamach Super Expressu Radosław Panas.

-Tworzymy świetny kolektyw. Nie mieliśmy w Piacenzie nic do stracenia. Włosi chyba trochę nas zlekceważyli, może byli za pewni siebie – komentował Łukasz Wiśniewski, który ostatnio przebojem wdarł się do pierwszej szóstki zespołu spod Jasnej Góry. - Szkoda, że nie było 3:0 dla nas, dlatego Włosi wciąż jeszcze mają szanse na sukces w rewanżu. Ale raczej się zdziwią, bo chcemy im pokazać, że wcale nie są lepsi – stwierdził młody środkowy.


Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×