Jakub Dolata: Czeka nas trudny moment na rynku

Wraz z czołowym polskim menadżerem w siatkówce kobiet przyjrzeliśmy się światowym rynkom w tej dyscyplinie sportu. Nadchodzą czasy wielkich transferów czy wręcz przeciwnie?

Michał Kaczmarczyk
Michał Kaczmarczyk
WP SportoweFakty / Justyna Serafin

WP SportoweFakty: Gdzie w kobiecej siatkówce szykują się teraz najciekawsze roszady podczas okienka transferowego?

Jakub Dolata: Turcja i Włochy, te dwa kraje zdecydowanie powinny nas interesować najbardziej. Najsilniejsze zespoły tureckie właściwie już kończą budowanie swoich składów; wygląda na to, że Vakifbank, Eczacibasi i Fenerbahce będą jeszcze silniejsze i jeszcze trudniej będzie je pokonać. Do tego dokonało się tam sporo roszad wśród trenerów, ale wciąż będą to nazwiska z najwyższej półki. Włosi już tradycyjnie budują swoje drużyny bardzo ciekawie, korzystają z ligowego limitu czterech obcokrajowców na parkiecie i to pozwala im wypłynąć na szerokie wody. Nie będzie przesadą twierdzenie, że tam chcą grać wszyscy i to mimo mniejszych pieniędzy niż te, które oferują Chiny czy Japonia. Chodzi o jakość, to ona przekonuje najlepsze siatkarki. Tam ostatni zespół naprawdę może wygrać z pierwszym przy sprzyjających okolicznościach, co świadczy wyraźnie o poziomie rozgrywek. Do tego włoscy kibice, którzy wypełniają hale do ostatniego miejsca, doskonale znają zasady i nie potrzebują sędziego, żeby dokładnie wiedzieć, co wydarzyło się na parkiecie albo do jakiego błędu doszło. I nie są tam konieczne wielkie, kosztowne oprawy, bo liczą się pasja i zaangażowanie. To bardzo przyciąga zarówno fanów, jak i sportowców.

Skoro jesteśmy przy Włoszech: mieliśmy w poprzednim sezonie dwie Polki występujące w Serie A1, Berenikę Tomsię i Magdalenę Wawrzyniak. Z tej dwójki mniej zadowolona na pewno była Wawrzyniak, nie dostała wielu okazji do gry w Igorze Gorgonzola Novara.

- W przypadku Magdy doskonale wiedzieliśmy, do jakiego klubu się wybiera i jakiego rywala będzie miała na swojej pozycji. W Novarze po drodze doszło, jak wiemy, do różnych przetasowań, zmienił się trener, a wraz z nim koncepcja gry zespołu. W trakcie sezonu doszła też Nicole Fawcett, której transfer miał rozwiązać problemy trapiące zespół. W przypadku Magdy chodziło przede wszystkim o to, by miała okazję spróbować innej filozofii siatkówki, trenować w innych warunkach i zobaczyć, z czym wiąże się włoski trening, ten czysto siatkarski i fizyczny. I myślę, że jest zadowolona z tej szansy: pracowała z bardzo dobrymi trenerami, a że miała mniejsze szanse na pojawienie się na boisku? Samanta Fabris zanotowała bardzo dobry sezon, była jedną z najlepszych, jeśli nie najlepszą atakującą w całej lidze i trudno się dziwić, że w klubie z tego nie korzystano. Magda musiała czekać na swoje szanse, dostała ich kilka i wydaje mi się, że je wykorzystała. Koniec końców tej gry nie było za wiele, ale jestem przekonany, że wyciągnie ona sporo z tej włoskiej lekcji.

ZOBACZ WIDEO Stephane Antiga: Tokio? Tam można zagrać tylko bardzo dobrze (źródło TVP)
Za to dla Bereniki Tomsi poprzedni sezon był właściwie idealny. Punktowy rekord w fazie zasadniczej, nagroda od La Gazzetta Dello Sport, teraz pewnie transfer do czołowego europejskiego klubu…

- Berenika pracuje z Top Volley od samego początku i faktycznie w swojej karierze zrobiła ogromny krok do przodu. Była środkową z najwyższej światowej półki, w końcu byle kto nie gra w Fenerbahce, a potem postanowiła zmienić pozycję i to był dobry ruch z jej strony. Trafiła z Legionowa do Montichiari, zespołu z ambicjami i jednocześnie bez obezwładniającej presji. Dzięki spokojnej, dwuletniej pracy we Włoszech stała się, można to powiedzieć bez większej przesady, najlepszą zawodniczką ligi. W przyszłym sezonie Berenika będzie mogła się pokazać nie tylko w topowym klubie, ale także w europejskich pucharach. Reprezentacja tez będzie miała z niej sporo pożytku, bo mało jest tak fizycznie grających zawodniczek w całej Europie. Ona nieraz nas zaskoczy! Sam byłem pod ogromnym wrażeniem jej gry w tym sezonie.

Tomsia ma sporo ofert z Włoch, do walki o nią włączyły się ponoć ekipy tureckie. Doradzał pan swojej zawodniczce w wyborze kolejnego klubu?

- Najodpowiedniejszym kierunkiem będzie ten, który wybierze sama Berenika. Zapewniam, że dokona ona właściwego wyboru i trafi tam, gdzie będzie się najlepiej rozwijała, oczywiście pod okiem dobrego trenera.

Pisał pan niedawno na Twitterze o transferze obiecującej polskiej zawodniczki do włoskiej ekstraklasy. Rozumiem, że na razie nazwisko jest tajemnicą?

- Nie mogę zdradzić, ale w najbliższym sezonie ligi włoskiej zobaczymy co najmniej cztery Polki (jedna z nich, Katarzyna Skorupa, trafiła już do Imoco Conegliano – przyp. red.).

Liga włoska po raz kolejny okazała się kuźnią niesamowitych talentów, ale nie pozostają one w niej długo. Choćby Kelsey Robinson, najlepsza siatkarka finałów Serie A1, już teraz przenosi się do Chin.

- Taka jest już naturalna kolej rzeczy, że zawodnik trenuje, rozwija swoje umiejętności, dochodzi na sam szczyt w danych rozgrywkach i zastanawia się: co robić dalej? Można grać do końca życia we Włoszech i wygrać szesnaście razy mistrzostwo, ale pytanie, czy to faktycznie jest cel, do którego powinno się dążyć. A może spróbować czegoś nowego, wygrywać rozgrywki w innych krajach, a do tego zarabiać większe pieniądze? Skoro liga chińska trwa trzy, cztery miesiące, a kontrakty bywają trzykrotnie lub nawet czterokrotnie wyższe od tych europejskich, to nie zdziwi mnie, jeśli ktoś wybierze grę właśnie w tym kraju. Poza tym po zakończeniu rozgrywek w Chinach niektóre okna transferowe na Starym Kontynencie są jeszcze otwarte i niejedna zawodniczka zdecydowała się na powrót do Europy na fazę play-off.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×