Jak na razie reprezentacja Serbii w grodzie Kraka radzi sobie ze zmiennym szczęściem. Podczas dwóch dni miała okazję do zmierzenia się z Belgami oraz Bułgarami. Z pierwszą z drużyn wygrali 3:2, natomiast z drugą mimo dzielnej walki przegrali po tie-breaku.
Po drugim ze spotkań, doświadczony środkowy Marko Podrascanin nie ukrywał, że dla jego drużyny najistotniejsze jest aby jak najdłużej pozostać na placu boju i zgrywać nowy zespół.
- Dla nas to był drugi mecz i nie ważne dla było aby wygrać. Ważne było, aby po prostu grać pięć setów. My chcemy tylko tie-breaki, bo w ten sposób poprawimy swoją grę. W tym roku mamy kompletnie nowy zespół i musimy być szczęśliwi nawet jak przegrywamy, jak mamy po prostu okazję do gry - mówił Podrascanin.
ZOBACZ WIDEO Dawid Konarski: Lepsze takie szarpane pięciosetówki niż gładkie trzy sety
Podopieczni Nikoli Grbicia są dopiero na samym początku swoich przygotowań do Ligi Światowej - jedynego turnieju w jakim wezmą w tym sezonie reprezentacyjnym udział. Nie ma z nimi wielu znanych zawodników, a największym nieobecnym jest Aleksandar Atanasijević. Memoriałowe mecze traktują jako materiał do dalszych przygotowań.
- Nie ma co porównywać, czy gramy z Bułgarią, Belgią czy Polską bo na koniec i tak będziemy skupiać się tylko i wyłącznie na naszej grze. Na tym co mamy poprawić, co ćwiczyć na treningach i jak popełniać mniej błędów - zakończył serbski środkowy.
Serbowie chcą tylko pięciu setów, lecz czy Polacy również pójdą na ten układ? Wszystko okaże się w czwartek o godzinie 20:30. Mecz obu drużyn będzie ostatnim w tegorocznej edycji Memoriału Huberta Jerzego Wagnera.