Nie udało się w Pucharze Świata ani w europejskim turnieju kwalifikacyjnym w Berlinie. Biało-Czerwoni w końcu przypieczętowali awans, kiedy wrócili do Japonii. Wygrali pięć spotkań i jako pierwsi wywalczyli bilet na igrzyska olimpijskie
Wygrana z Wenezuelą okazała się postawieniem kropki nad "i". - Droga do Rio była bardzo długa i wyboista, ale w końcu się udało osiągnąć cel. Lecimy na igrzyska, jesteśmy z tego bardzo zadowoleni. Widać było te emocje, które w nas były. Mecz się układał dobrze dla nas, w końcówce trzeciego seta było już praktycznie pewne, że zwyciężymy - powiedział Mateusz Mika.
Tak naprawdę wcześniej w Japonii i Berlinie niewiele brakowało do wcześniejszego awansu. - Mieliśmy swoje problemy w poprzednich turniejach, gdzie przegrywaliśmy bardzo niewielką liczbą punktów czy setów, ale w końcu teraz te trudne pięciosetowe mecze wygrywamy - wyjaśnił przyjmujący.
- Jako drużyna nabraliśmy sporo doświadczenia w tamtym sezonie, w Berlinie i tutaj. Przede wszystkim nie mamy problemów z końcówkami, tak jak w poprzednich turniejach. Od tego zwycięstwa 3:2 w Berlinie z Niemcami, rozstrzygamy wszystkie tie-breaki na swoją korzyść - podkreślił Mika.
Jeżeli przyjmujący zostanie powołany przez trenera, to będzie jednym z wielu debiutantów. - Każdy sportowiec marzy o igrzyskach olimpijskich. Ja też oczywiście o tym myślałem i cieszę się, że być może tam polecę - zakończył.
Dominika Pawlik z Tokio
ZOBACZ WIDEO Paweł Zatorski: dopiero teraz będziemy budować szczyt formy (Źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)
Można przegrać z Iranem i/lub Australią.
Więc z wypowiedzią o wygrywaniu to bym się wstrzymał.