Kw. do IO: Francuzów witamy w Rio

Newspix / Jakub Piasecki/Cyfrasport
Newspix / Jakub Piasecki/Cyfrasport

Reprezentacja Francji dołączyła do reprezentacji Polski i dzięki sobotniej wygranej nad Wenezuelą 3:1 w turnieju kwalifikacyjnym w Tokio, zapewniła sobie awans na igrzyska olimpijskie w Rio de Janeiro.

Mimo że Wenezuelczycy to drużyna, która znajduje się na ostatnim miejscu turnieju w stolicy Japonii i nie wygrała jeszcze żadnego meczu, trener Laurent Tillie postanowił rozpocząć spotkanie swoją najsilniejszą, żelazną szóstką. Z kolei szkoleniowiec ekipy z Ameryki Południowej, Vincenzo Nacci, postanowił posadzić na ławce najbardziej znanego ze swoich graczy, Kevina Pineruę.

Set otwarcia, aż do drugiej przerwy technicznej, przebiegał pod znakiem gry punkt za punkt. Żadna z drużyn nie była w stanie uciec na więcej niż dwa oczka. Wenezuelczycy nie zamierzali odpuszczać spotkania z mistrzami Europy, ale gdy na tablicy widniał rezultat 16:14 dla Francji, do regularnie punktującego Antonina Rouziera dołączyli Kevin Tillie oraz na środku Nicolas Le Goff. Tej szarży już ich rywale nie wytrzymali i przegrali do 21.

Najwięcej emocji i zwrotów akcji kibice obejrzeli w drugim secie. Przebudziły się wenezuelskie skrzydła, co nieco zaskoczyło Trójkolorowych. Emerson Rodriguez Jhonlen Barreto przestali obawiać się francuskiego bloku i walczyli z bardziej utytułowanymi rywalami jak równy z równym. Gdy jeszcze Edson Valencia dołożył asa serwisowego, a jego zespół wyszedł odrobił 3 punkty do rywali (z 15:19 na 18:19), Wenezuelczycy poczuli swoją szansę i ją wykorzystali. Gdy Rouzier wyrzucił piłkę setową dla rywali w aut, stan spotkania się wyrównał.

ZOBACZ WIDEO Polacy gonią świat... w tunelu aerodynamicznym (Źródło TVP)

{"id":"","title":""}

W trzecim secie we francuskich szeregach nastąpiła już pełna mobilizacja. Na pierwszej przerwie technicznej mieli trzy oczka przewagi (8:5). Później Kevin Le Roux przycisnął zagrywką, a Benjamin Toniutti zaliczył kilka punktowych bloków. Od pierwszej przerwy technicznej do końca seta, Wenezuela zdobyła zaledwie sześć punktów. Gdy po stronie reprezentacji Francji pojawiła się liczba 25, stało się jasne, że Les Bleus pojadą na igrzyska olimpijskie.

Na czwartą partię trener Tillie zdecydował się wpuścić siatkarzy, którzy jak dotąd nie mieli wielu okazji do grania w Tokio. Weszli więc m.in. Horacio D'Almeida, Franck Lafitte, Thibault Rossard czy Hubert Henno. Jednak przez cały czas trwania seta to Wenezuelczycy kontrolowali jego przebieg. Już na starcie wypracowali sobie cztery punkty przewagi i pilnowali jej do samego końca. O zwycięstwie musiał więc zadecydować tie-break.

Tutaj już rezerwowy skład mistrzów Europy złapał właściwy rytm gry i nie pozwolił sobie na nerwową wymianę ciosów. Bardzo wydajny był szczególnie nowy zawodnik Asseco Resovii Rzeszów, Rossard. Francuzi przy zmianie stron prowadzili 8:5 i do końcowego gwizdka konsekwentnie punktowali swoich przeciwników. Ostatecznie triumfowali 15:9.

Ostatniego dnia rywalizacji w Tokio Wenezuelczyków czeka starcie z Iranem, zaś Francja stanie na przeciwko drużynie gospodarzy, Japonii.

Wenezuela - Francja 2:3 (21:25, 25:23, 11:25, 25:20, 9:15)

Wenezuela: Valencia, Carrasco, Emerson, Barreto, W. Quijada, Jesus, Mata (libero) oraz Briceno (libero), Dias, Pinerua, F. Gonzalez, Roja, J. Quijada.

Francja: Toniutti, Ngapeth, Le Roux, Rouzier, Tillie, Le Goff, Grebennikov (libero) oraz Pujol, Marechal, Clevenot, D'Almeida, Lafitte, Rossard, Henno (libero).

Źródło artykułu: