Trener Stephane Antiga po wygranych pięciu spotkaniach i pewnym awansie na igrzyska w Rio postanowił dać wolne tym zawodnikom, którzy grali najwięcej. Wyjątkiem był Rafał Buszek, występujący już w poprzednich spotkaniach.
Reprezentacja Polski ostatecznie musiała uznać wyższość rywali. - Dużo pozytywnych wniosków można wyciągnąć po tej potyczce, bo niedużo brakło, a dalej byśmy walczyli z Iranem. Persowie grali bardzo fajną siatkówkę. Widać jaki mamy potencjał w zespole, że możemy walczyć jak równi z równym, nie grając najmocniejszym składem. Przy odrobinie szczęścia w końcówce, mogliśmy rozegrać tie-break, w którym również mielibyśmy szansę na wygraną - wyjaśnił przyjmujący.
Gdyby doszło do piątego seta, to Biało-Czerwoni mieliby przewagę, przynajmniej mentalną. - Bylibyśmy wtedy w lepszej sytuacji, prowadzili 2:0 i nie wykorzystali swojej szansy. Niestety nie udało nam się do niego doprowadzić - powiedział Buszek.
ZOBACZ WIDEO Szalpuk: odrodziliśmy się, ale zabrakło szczęścia (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
- Już wiemy od kilku lat, że Iran to nie są chłopcy do bicia, grają bardzo fajnie. W Lidze Światowej już praktycznie znaczą tyle, że finały bez nich są niespodzianką. Cieszę się, że mieliśmy okazję z nimi zagrać - dodał siatkarz.
W pięciu wygranych przez Polaków spotkaniach najwięcej grali Paweł Zatorski i Karol Kłos. Szczególnie środkowy podkreślał, że odczuwa trudy turnieju. Zapewniał jednak, że grałby tyle, ile by było trzeba, żeby tylko osiągnąć cel. - Oczywiście każdy ma jeszcze siłę, żeby grać. Mamy ten komfort, że awans już sobie zapewniliśmy, więc spokojnie trener mógł dokonać zmian - zakończył Buszek.
W niedzielę, w ostatnim dniu turnieju, Polacy zagrają z Australią, która ma jeszcze szansę na wywalczenie przepustki do Rio.
Dominika Pawlik z Tokio
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)