Przed ostatnim dniem turnieju kwalifikacyjnego trzy drużyny miały już awans na igrzyska, zostało jedno puste miejsce. O nie w bezpośrednim pojedynku walczyły reprezentacja Kanady i reprezentacja Chin, choć zwycięzca musiał jeszcze poczekać na wynik spotkania Australii.
Obie ekipy doskonale znały stawkę tego spotkania i ta świadomość spętała nogi i ręce Chińczykom od początku. Pierwszy set to była dominacja podopiecznych trenera Glenna Hoaga, którzy dobrą zagrywką i skutecznymi kontrami rozbijali rywala. Azjaci z rzadka byli w stanie wyprowadzić jakąkolwiek skuteczną akcję w tym secie.
Jednak ta wysoka porażka na rozpoczęcie meczu wcale nie podcięła Chińczykom skrzydeł i druga partia była odwrotnością pierwszej. To Kanadyjczycy nie radzili sobie z serwisami przeciwnika i mieli ogromne kłopoty z kończeniem swoich ataków. Zespół poderwał do walki Zhonghe Chen, który punktował z najtrudniejszych piłek. Tak samo jak rywale w poprzednim secie, tym razem to Azjaci szybko zbudowali sobie dużą przewagę, którą spokojnie utrzymali do końca i doprowadzili do remisu.
ZOBACZ WIDEO Gacek: Japonia zawsze będzie bliska mojemu sercu (Źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Trzecia odsłona spotkania zaczęła się dość równo, ale pomiędzy przerwami technicznymi kolejny raz świetna serię na zagrywce miał Graham Vigrass, dzięki czemu jego ekipa odskoczyła na cztery punkty. Kilka świetnych ataków niezastąpionego w reprezentacji Kanady Gavin Schmitt i ich przewaga jeszcze wzrosła. Wydawało się, że już nic nie przeszkodzi amerykańskiej drużynie w wygraniu tego trzeciego seta, ale Chińczycy poderwali się do walki. Pomógł im serwis i świetna gra blokiem, dzięki czemu zaczęli odrabiać straty. W końcówce kompletnie rozpadło się przyjęcie w zespole z Kanady, nie pomagały ani czasy ani zmiany dokonywane przez trenera Hoaga. Podopieczni trenera Guochena Xie doprowadzili do remisu i rozstrzygnęli seta na swoją korzyść.
Czwarta partia od początku była bardzo wyrównana, choć obie strony popełniały coraz więcej błędów. Wiele było widać determinacji i emocji, ale wychodziło też ogromne zmęczenie wyczerpującym turniejem. W drugiej połowie tej odsłony kilka trudnych serwisów posłał Steven Marshall i po nim Justin Duff, a kontrataki lub trudne piłki sytuacyjne kończył nie tylko Schmitt, ale również John Perrin. Kanadyjczycy mieli cztery punkty przewagi nad Chińczykami i tym razem tego nie roztrwonili. Zwłaszcza, że pod presją Azjaci popełniali błędy. Marshall skutecznym atakiem w kontrze zakończył czwartego seta i odebrał rywalom jakiekolwiek szanse na awans na igrzyska, bowiem nawet przy wyniku 3:2 dla Chin to Kanada byłaby wyżej w tabeli.
Tie break dobrze rozpoczęli podopieczni trenera Hoaga, głównie dzięki świetnej postawie Duffa. Dało się zauważyć, że zespół z Azji ma świadomość, że nie ma już szans na awans, bo sprawiali wrażenie zrezygnowanych i przygaszonych na boisku. Tymczasem szczęśliwi Kanadyjczycy punktowali w każdym elemencie, a kiedy turbo w polu serwisowym włączył Schmitt, to losy tego seta i meczu były już rozstrzygnięte.
Kanadyjczycy po tym spotkaniu mają na koncie cztery wygrane i dwanaście punktów. Ich awans zależy od wyniku spotkania reprezentacji Australii, która ma o jedno zwycięstwo mniej i 10 punktów, a grać będzie z Biało-Czerwonymi. Każde zwycięstwo Kangurów z Polakami daje awans im, ale każda porażka daje go Kanadzie.
Kanada - Chiny 3:2 (25:16, 20:25, 24:26, 25:20, 15:9)
Kanada: Sanders, Perrin ,Duff, Schmitt, Vigrass, Marshall, Lewis (libero) oraz Verhoeff, Vandoorn, Van Lankwelt
Chiny: Chen, Zhang, Li, Zhong, Geng, Qingyao, Tong (libero) oraz Juan, Yiao, Ciu, Ji, Li