Dotąd Polki sześciokrotnie w swojej historii mierzyły się z Argentynkami i ani razu nie przegrały. Tę tradycję podtrzymały też w piątek, choć rywalki były bardzo bliskie przechylenia szali na swoją korzyść.
- Wtedy my miałyśmy inny zespół i one miały inny zespół. My jesteśmy stosunkowo młodą drużyną. Potrzebujemy jeszcze trochę czasu, żeby to wyglądało tak, jak byśmy sobie tego życzyły. Myślę, że i tak naprawdę gra nam się bardzo dobrze, znakomicie trenuje nam się ze sobą, dobrze się ze sobą czujemy. Myślę, że taki kolektyw też bardzo wpływa na to, jak się później zachowujemy na boisku - oceniła Agata Sawicka.
W pojedynku z Albicelestes w szeregach Biało-Czerwonych widać było mnóstwo determinacji do walki o każdą piłkę, szczególnie w obronie. Nie zdarzało się, by po polskiej stronie w boisko spadała jakaś bezpańska piłka. Wręcz przeciwnie - siatkarki niemal zderzały się ze sobą, by podbijać trudne piłki.
ZOBACZ WIDEO Nowe rozdanie, stary układ. Plany nowego prezesa PZPS (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
- My musimy zrobić wszystko, żeby kapitalnie grać w bloku i obronie, bo mamy do tego predyspozycje. Potrafimy grać bardzo dobrze w obu elementach. Teraz trzeba połączyć te dwie rzeczy, bo dzięki nim na pewno nakręca się gra. Asi (Wołosz - przyp. red.) też jest łatwiej. Myślę, że jeszcze wszystko przed nami. To nie był nasz najlepszy i najpiękniejszy mecz, ale najważniejsze, że wygrany. Bardzo chcemy jechać na finał i zrobimy wszystko, żeby tam być - zaznaczyła libero Impela Wrocław.
Dzięki wygranej nad Argentyną na horyzoncie pojawiły się już nadzieje, że awans do turnieju finałowego II dywizji World Grand Prix jest absolutnie w zasięgu ręki.
- My o tym cały czas myślimy. Bardzo chciałybyśmy awansować do pierwszej dywizji. Argentyna była bardzo trudnym przeciwnikiem, choć nie wiem czemu wydawało mi się, że postawią nam się jeszcze bardziej. To nie był nasz najlepszy mecz, ale na szczęście Argentynek też nie. Trzeba bez dwóch zdań wygrać za trzy punkty z Kenią, potem z Portoryko i... jechać do Bułgarii - powiedziała Sawicka z delikatnym uśmiechem na ustach.
Sawicka w systemie gry na dwie libero pojawia się na placu gry celem pomocy przy grze w obronie. Z kolei Agata Durajczyk wchodziła na przyjęcie zagrywki.
- Obie trenujemy na przyjęciu i w obronie. Po prostu po sparingach w Szczyrku i po tym, co było w zeszłym roku taka koncepcja została w głowie trenera. Myślę, że tak jest chyba ok. Wiadomo, że teraz człowiek jest mądrzejszy i w trakcie tych przerw staram się ruszać, by nie zastygnąć, a także zachować pozytywne nastawienie - wyjawiła Agata Sawicka.
Spotkaniem, które może przesądzić o awansie Polek do final four w Warnie, będzie sobotni pojedynek z reprezentacją Kenii. Jego początek o godzinie 20:10. Portal WP SportoweFakty przeprowadzi z niego relację na żywo.
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)