Berenika Tomsia zawiedziona po porażce z Portoryko. "Zero naszej gry"

Atakująca reprezentacji Polski, Berenika Tomsia, była bardzo niezadowolona z występu Biało-Czerwonych w ostatnim meczu fazy interkontynentalnej World Grand Prix. Polki uległy Portoryko 0:3.

Krzysztof Sędzicki
Krzysztof Sędzicki
Berenika Tomsia WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Berenika Tomsia

Choć podopieczne Jacka Nawrockiego dzień wcześniej zapewniły sobie awans do turnieju finałowego w Bułgarii, bardzo zależało im na tym, by zakończyć weekend we Włocławku bez porażki. Ten plan jednak się nie powiódł.

- Zupełnie odpuściłyśmy granie, nie wyglądało to dobrze. Ostatni mecz nie wyszedł kompletnie. Chyba za bardzo się ucieszyłyśmy z tego, że jedziemy do Bułgarii i tak to poszło. W brzydkim stylu przegrałyśmy 0:3 tak naprawdę na własne życzenie, bo robiłyśmy za dużo błędów. Nasza gra nie wyglądała siatkarsko dobrze. Ale gdybym miała wybierać - wygrać z Portoryko we Włocławku czy w finale, to wolałabym w finale - oceniła Berenika Tomsia.

Zawodniczka Imoco Volley Conegliano wzięła na siebie odpowiedzialność za niepowodzenie przy kilku kluczowych piłkach w drugim i trzecim secie.

ZOBACZ WIDEO #dziejesienaeuro. Polacy nie powinni obawiać się reprezentacji Niemiec. Grosicki zastąpi Kapustkę?

- To była moja zagrywka, następnie mój atak z drugiej linii, a potem na koniec trzeciego seta też zepsułam. Mogę się tylko uderzyć w pierś i powiedzieć, że to moja wina. I tyle, nie odwrócę tego, co tam się stało - powiedziała atakująca reprezentacji Polski.

W starciu z Portorykankami po raz pierwszy w bieżącej edycji World Grand Prix Polki przestały czuć się pewnie na boisku. Wyglądały na bardzo zdenerwowane, co przekładało się na jakość i skuteczność ich gry. - Nie wiem dlaczego za każdym razem, gdy prowadziłyśmy w tym spotkaniu, zachowywałyśmy się tak, jakbyśmy nadal musiały gonić wynik. Zero naszej gry - przyznała Tomsia.

Przez trzy dni rywalizacji w Hali Mistrzów polskie siatkarki bardzo chwaliły atmosferę na trybunach. Kobieca siatkówka w wydaniu reprezentacyjnym powróciła do Włocławka po 14 latach przerwy. - Grałyśmy w Polsce ostatni mecz, we wspaniałej hali i tak trochę wstyd się pokazać. Jest nam przykro, bo przy tej atmosferze i kibicach fajnie nam się grało - mówiła reprezentantka Polski.

Patrząc przekrojowo na cały występ Polek w bieżącej edycji World Grand Prix można zacząć mówić o małym postępie. - Mam taką nadzieję, ale nie chciałabym tak od razu mówić o postępach na gorąco, bo boli nas ta porażka z Portoryko. To nie jest temat na teraz - zakończyła Tomsia.

Teraz kadra przenosi się do Łodzi i tam będzie trenować do środy. Następnie wyleci do Bułgarii, gdzie 18 czerwca czeka ją mecz półfinałowy II dywizji rozgrywek z gospodyniami Final Four.

Czy Polki awansują do I dywizji World Grand Prix?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×