Uwierzyliśmy w swoje siły po meczu w Piacenzie - komentarze po meczu AZS Częstochowa-Copra Piacenza

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Siatkarze Domexu Tytan AZS Częstochowa znów zadziwili całą siatkarską Europę i w pięknym stylu po zwycięstwie 3:0 nad Coprą Piacenza, znaleźli się w gronie ośmiu najlepszych zespołów na Starym Kontynencie. "Akademicy" zagrali wręcz koncertowo, nie dając absolutnie nic do powiedzenia ekipie trenera Angelo Lorenzettiego.

Christian Dunnes (atakujący Copry Piacenza): Przegraliśmy również pierwsze spotkanie w Piacenzie. Bardzo ciężko gra się tutaj w Polsce, zwłaszcza w Częstochowie. Nie było łatwo. Rywale zagrali znakomite spotkanie i byłoby nam bardzo ciężko wygrać to spotkanie. Jeszcze przed pierwszym meczem w Piacenzie trapiły nas ogromne problemy zdrowotne i nie mieliśmy praktycznie okazji zagrać w pełnym składzie z pozostałymi zawodnikami. Nie wiem, ciężko cokolwiek powiedzieć.

Łukasz Wiśniewski (środkowy Domex Tytan AZS Częstochowa): Na pewno były to dwa bardzo trudne spotkania dla naszego zespołu. Na pewno wynik 3:0 nie jest adekwatny, gdyż bardzo ciężko musieliśmy walczyć o każdą piłkę, o każdy punkt. Najważniejsze, że wygraliśmy. Myślę, że mamy się z czego cieszyć i powoli przygotowujemy się do meczu z Radomiem. Nie wydaje mi się, żeby rywale nas zlekceważyli, bo przegrali spotkanie na własnym parkiecie i z pewnością wiedzieli, że tutaj tanio skóry nie sprzedamy. Zagraliśmy dobre spotkanie, oczywiście zdarzały się głupie błędy i przestoje i nad tym musimy pracować. Mamy najlepszych kibiców na świecie. Jak zwykle dopisali. Myślę, że nie ma co porównywać tego, co działo się we Włoszech, a u nas. Na pewno moim zdaniem atmosfera miała wpływ na przebieg spotkania. Na pewno z Trento nie będzie łatwo. Mogę obiecać, to samo, co przed meczem w Piacenzie. Na pewno będziemy walczyć, spróbujemy zaprezentować się z jak najlepszej strony i nie odpuścimy.

Wojciech Gradowski (przyjmujący Domexu Tytan AZS Częstochowa): Teoretycznie na "papierze" byliśmy drużyną gorszą, ale uwierzyliśmy w swoje siły po meczu w Piacenzie, gdzie wygraliśmy 3:2. Okazało się, że możemy walczyć z tą drużyną, jak równy z równym. We Włoszech pokazaliśmy kawał charakteru i ducha i to wlało w nas trochę wiary, że możemy tutaj przy tej wspaniałej publiczności z nimi powalczyć i wygrać. Udało się. Faworytem następnego dwumeczu będzie Trentino. To rywal chyba z jeszcze wyższej półki, niż Piacenza, bo są Mistrzami Włoch z zeszłego sezonu i teraz także plasują się na samym szczycie tabeli. Na pewno prezentują wyższy poziom. Zobaczymy. To jest siatkówka, o czym pokazały te dwa mecze. Będziemy chcieli powalczyć i zobaczymy, co z tego wyniknie.

Marco Meoni (rozgrywający Copry Piacenza): Częstochowianie zagrali wyśmienite spotkanie. Nasz zespół popełnił natomiast zbyt wiele błędów i w rezultacie rywale okazali się lepsi. Atmosfera na trybunach na pewno nie była dla nas przyjazna. Było to dla nas trudne, ale musimy radzić sobie także i w trudnych sytuacjach. Musimy przede wszystkim patrzeć na siebie, na swoją grę i robić wszystko, jak najlepiej. W starciach z Trentino częstochowski zespół czeka trudna przeprawa. Trento w tej chwili prezentuje wysoki poziom i spisuje się wybornie. Myślę jednak, że jeśli AZS zagra "swoje", to może nawiązać walkę i powalczyć.

Paweł Zatorski (libero Domex Tytan AZS Częstochowa): W naszych głowach przed tym meczem były wspomnienia z zeszłorocznego meczu z Odincowem, który ja osobiście oglądałem w telewizji i kibicowałem chłopakom. Myślę, że w tym meczu stało się coś pięknego i myślę podobne wydarzenia, jak w zeszłym roku. Bardzo się cieszę, że na tak wysokim poziomie poradziliśmy sobie w taki sposób z rywalem, który jest bardzo wymagający. Co prawda przed meczem wypowiadali słowa, które nie przystoją tak klasowym zawodnikom tej dyscypliny, ale udowodniliśmy, że potrafimy z nimi wygrać i to się teraz liczy. W trakcie meczu nie koncentrowaliśmy się na tych obelgach. W niedzielę graliśmy z Bydgoszczą i rozegraliśmy kolejne pięciosetowe spotkanie w przeciągu ostatnich dni. Po tym meczu trener uczulał nas, by nie przejmować się słowami ich trenera, żeby nie reagować na prowokację przeciwników. Mieliśmy odpocząć przede wszystkim psychicznie, bo gra z takim natężeniem, co kilka dni jest naprawdę trudnym zadaniem i czasami nawet, jak nogi podołają, to ciężko, aby z głową było podobnie. Przed meczami z Piacenzą również na nas nikt nie liczył, a udowodniliśmy, że potrafimy wygrać. Sprawa awansu w następnym dwumeczu jest otwarta. Na pewno będzie jeszcze trudniej, gdyż rywal jest naprawdę silny.

Andrzej Stelmach (rozgrywający Domex Tytan AZS Częstochowa): Dwumecze z Iskrą wyglądały nieco inaczej. Na wyjeździe przegraliśmy, a tutaj zwyciężyliśmy, natomiast w tym dwumeczu w obu przypadkach byliśmy lepsi i z tego należy być dumnym i się cieszyć. Pokonaliśmy, bowiem wciąż drugi zespół na Starym Kontynencie z zeszłego sezonu. To na pewno duży sukces dla naszego klubu.

Źródło artykułu: