LŚ 2016: łatwa wygrana francuskich rezerwowych w Sydney

Materiały prasowe / FIVB
Materiały prasowe / FIVB

Nieco ponad 80 minut zajęło francuskim siatkarzom pokonanie reprezentacji Australii w drugim dniu turnieju grupy A1 Ligi Światowej w Sydney.

W tym artykule dowiesz się o:

Trener Laurent Tillie wystawił na to spotkanie zawodników, którzy na co dzień nie mieszczą się w wyjściowej szóstce reprezentacji Francji. Co ciekawe, na pozycji atakującego zagrał nominalny przyjmujący Thibault Rossard, który od nowego sezonu bronić będzie barw Asseco Resovii Rzeszów.

Tego dnia Volleyroos bardzo liczyli na swojego atakującego, Paul Carrolla, który pod nieobecność Thomasa Edgara miał być największym zagrożeniem dla rywali. Okazał się jednak zupełnie bezproduktywny, a przez to cała australijska ofensywa miała ogromne kłopoty przez cały mecz. Z kolei Francuzi grali koncertowo. W ataku szalał Trevor Clevenot, a wtórował mu Rossard, który do tego bombardował zagrywką. Trójkolorowi wygrali premierową odsłonę 25:14 - ten rezultat chyba mówi wszystko.

Dwaj francuscy skrzydłowi "zarazili" w drugim secie skutecznością Juliena Lyneela, który z akcji na akcję zaczął czuć się coraz pewniej. W połowie seta uaktywnił się również Franck Lafitte. Środkowy Arago de Sete rzadko dostawał piłki do ataku (w całym meczu tylko 5, z czego skończył 3), ale w bloku był nie do przejścia. Australijczycy boleśnie to odczuli w ostatnich akcjach drugiego seta, w którym Les Bleus zwyciężyli 25:18 po pewnym uderzeniu Clevenota.

ZOBACZ WIDEO Euro 2016. Oto najwięksi wygrani w polskim zespole? (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Od początku trzeciej odsłony trener Roberto Santilli desygnował do gry 22-letniego Lincolna Alexandra Williamsa w miejsce Paula Carrolla. Ta zmiana nieco wzruszyła szeregi Kangurów, ale nie na tyle, by nawiązać równorzędną walkę z mistrzami Europy. Jedynym prowadzeniem, jakie udało im się objąć, to... 1:0. Później Francuzi byli nieustanie o 2-3 punkty przed nimi, choć po II przerwie technicznej Australijczycy odrobili trzy oczka w jednym ustawieniu i z 18:14 zrobiło się tylko 18:17.

Wtedy jednak Horacio D'Almeida swoimi atakami z krótkiej oraz fantastycznymi blokami zapanował nad sytuacją, jakby chciał powiedzieć: "stop australijskiej ofensywie!". I tak też się stało. Ani wspominany Williams ani wprowadzony w II secie Jordan Richards nie byli już w stanie podnieść swojej drużyny. Gospodarze przegrali trzecią partię do 21 i całe spotkanie 0:3.

W niedzielę drużynę prowadzoną przez Laurenta Tillie czeka pojedynek z Belgami (godz. 4:40 polskiego czasu). Australijczycy zaś podejmą reprezentację Włoch (godz. 7:10 polskiego czasu).

Australia - Francja 0:3 (14:25, 18:25, 21:25)

Australia: Sukochev, Walker (4), Zingel (6), Carroll (3), Roberts (1), Guymer (5), Perry (libero) oraz Peacock (1), Staples, Williams (8), Richards (5).

Francja: Pujol (1), Clevenot (14), D'Almeida (10), Rossard (16), Lyneel (8), Lafitte (7), Henno (libero).

Tabela grupy A1 po 2. dniu gry w Sydney:

Lp.DrużynaZ-PPunktyRatio setówRatio małych pkt.
1. Francja 2-0 6 MAX 1.293
2. Włochy* 1-1 3 1.000 1.029
3. Belgia* 1-1 3 1.000 0.971
4. Australia 0-2 0 0.000 0.779

* - Włosi są wyżej w tabeli od Belgów dzięki wyższemu ratio małych punktów

Komentarze (0)